Trzeba też było tak wpływowej postaci jak Giacomo Bosio w Watykanie, żeby wiedzę o niezwykłej passiflorze rozpropagować w całej Europie. Bosio opierając się na rysunkach Villegasa, uczynił to bardzo skutecznie, opisując dokładnie passiflorę i jej symbolikę (wraz z własnym rysunkiem) w wydanym w 1610 r. dziele „Triomphante e gloriose Croce”. I to właśnie łacińskie tłumaczenie tego dzieła, wydane w 1617 r. pod tytułem „Crux triumphans et Gloriosa” („Triumfujący i chwalebny Krzyż”) zapoczątkowało wielką karierę kwiatu passiflory w świecie chrześcijańskim.
Początkowo passiflorą zajęli się naturalnie botanicy i ogrodnicy, którzy też wykonywali rysunki jej kwiatów. Na tym polu pionierem był słynny francuski botanik Jean Robin, ogrodnik króla Ludwika XIII, zwanego Sprawiedliwym. Od nazwiska Robina pochodzi nazwa przywiezionej z Ameryki Łacińskiej robinii akacjowej (mylnie nazywanej u nas akacją), ale to on też wyhodował w królewskich ogrodach passiflorę, którą profesjonalnie zilustrował w roku 1623.
Sześć lat później równie realistyczny rysunek passiflory opublikował wielki angielski botanik John Parkinson, autor wiekopomnego dzieła o prowadzeniu ogrodów „Paradisi in Sole Paradisus Terrestris”, w którym zilustrował niemal osiemset roślin. Dzieło to Parkinson zadedykował królowej, a zarazem zamiłowanej ogrodniczce Henriettcie Marii Burbon, żonie króla Karola I Stuarta – jedynego brytyjskiego władcy obalonego przez poddanych i ściętego za tyrańskie rządy. Dla niej Parkinson zdołał wyhodować passiflorę w swoim ogrodzie, a raczej szklarni i tym samym zapoczątkował wielką, trwającą do dziś fascynację kwiatami tej rośliny w Anglii, gdzie stworzono dotąd największą na świecie liczbę ich różnobarwnych hybryd.
Ulubienica starych mistrzów
Wreszcie przyszła pora na karierę niezwykłego kwiatu passiflory w europejskim malarstwie. Za pierwszy obraz, na którym pojawił się ten kwiat uznaje się namalowane około roku 1630 dzieło „Tryumf Amora” pędzla flamandzkiego barokowego malarza i jezuity Daniela Seghersa. Przedstawia ono trzy skrzydlate amorki w ogromnej kwiatowej girlandzie, w której centralne miejsce zajmuje Męczennica Pańska. Seghers namalował ten obraz dla kardynała Ludovico Ludovisi w Watykanie, później trafił on do kolekcji francuskich królów, a dziś można podziwiać go w Luwrze.
Kilka lat później passiflora pojawiła się na obrazie Alberta Eckhouta, specjalizującego się w portretach i martwych naturach holenderskiego mistrza, który jako pierwszy europejski malarz udał się do Nowego Świata, a konkretnie do Brazylii. I to właśnie tam Eckhout namalował passiflorę na martwej naturze z ananasem, arbuzami i innymi brazylijskimi owocami. Dziś obraz ten można oglądać w Muzeum Narodowym w Kopenhadze.
Z czasem passiflora stała się też oczywiście popularnym symbolem w europejskim malarstwie religijnym. Powstały dziesiątki, jeśli nie setki obrazów namalowanych przez mniej lub bardziej znanych malarzy, na których passiflora często umieszczana jest w rękach Chrystusa albo Maryi (jako symbol jej cierpienia) albo wplatana w girlandy lub bukiety.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
W Polsce pięknym tego przykładem, choć nie jedynym, jest XVII-wieczna „Madonna z Dzieciątkiem w kwietnej girlandzie” nieznanego flamandzkiego malarza z kręgu Brueghlów. Na obrazie tym, przechowywanym w klasztorze ss. Norbertanek w podkrakowskich Ibramowicach, Dzieciątko dzierży w rączce nienaturalnie duży kwiat passiflory, który jako centralny punkt malowidła zapowiada późniejszą Mękę Pańską.
Na świecie zaś bodaj najbardziej znanym obrazem „z passiflorą” jest „Madonna z Dzieciątkiem” niderlandzkiego mistrza Joosa van Cleve (1485 -1540) eksponowana w amerykańskim Cincinnati Art Museum. Ten czołowy przedstawiciel tzw. manieryzmu antwerpskiego, którego obrazy znajdują się również w zbiorach warszawskiego Muzeum Narodowego i krakowskiego Muzeum Czartoryskich, namalował Madonnę podtrzymującą lewą ręką Dzieciątko, a w prawej ręce trzymającą czerwony goździk (symbol krwi przelanej za nas przez Chrystusa), z którego w przedziwny sposób wyrasta kwiat passiflory.