Historia

Odszkodowania za zbrodnie wojenne. Jak zmusić sprawców do ustępstw?

Mamy już dość opowiadań, że odszkodowania dla ofiar wojen są niemożliwe do wygrania, że to beznadziejne sprawy. Postanowiliśmy pokazać, jak można to zrobić – mówi dr Monika Brzozowska-Pasieka. Mecenas wraz z kilkunastoma prawnikami powołała Fundację Odszkodowań Wojennych Obrońcy Obrońcom. Złożyli już pierwsze pozwy w imieniu ofiar i ich spadkobierców.

Wszyscy adwokaci i radcy prawni fundacji działają pro bono. Na co dzień prowadzą prężne kancelarie i mają doświadczenie w różnych dziedzinach prawnych. – To bardzo ważne, że mamy ekspertów o różnych specjalizacjach. Są wśród nas znawcy prawa międzynarodowego, unijnego, eksperci w dziedzinie prawa cywilnego, spraw finansowych, podatkowych czy nieruchomości – wylicza mec. Brzozowska-Pasieka. – Stąd każdy pozew jest szczegółowo dopracowany, ale i tak w trakcie procesu może wyjść coś zaskakującego. Na tym polegają uroki spraw precedensowych.

Zadośćuczynienia za straty wojenne należą do najtrudniejszych spraw sądowych, ale nie są niczym nowym. Swoich sił próbowały już ofiary i ich spadkobiercy m. in. z Włoch, Grecji czy Serbii, pozywając państwo niemieckie za zbrodnie wojenne lub szkody wyrządzone podczas II wojny światowej. I choć niektórzy wygrywali sprawy przed sądami powszechnymi w swoich krajach, to próby egzekucji kończyły się fiaskiem.

– Postanowiliśmy iść inną drogą i zgłaszać pozwy przeciwko konkretnym podmiotom, a nie państwom. Na początek wystąpiliśmy w imieniu spadkobierców dwóch osób, co również ma swoje znaczenie. Nie w imieniu grupy ludzi czy narodu, ale właśnie pojedynczych osób – mówi mec. Brzozowska-Pasieka. Byli nimi Tadeusz Śledziński i Leopold Wellisz.

Nie ma koncernu? Ale jest jego część

Tadeusz Śledziński był znanym przedwojennym inżynierem, wynalazcą, autorem wielu patentów z dziedziny budownictwa. Budował i usprawniał między innymi Zakłady Azotowe w Tarnowie. Był poliglotą, mówił płynnie w pięciu językach.

Biznes z nazistowską przeszłością

Właściciele takich firm jak BMW czy Porsche wymazują historię swoich ojców i dziadków – mówi holenderski dziennikarz.

zobacz więcej
Po wkroczeniu Niemców do Polski rozpoczął działalność sabotażową. Został złapany i wywieziony jednym z pierwszych transportów do obozu w Auschwitz. Niemcy szybko dostrzegli jego znajomość języków obcych, stąd początkowo w obozie był on kimś w rodzaju tłumacza, by później trafić jako robotnik przymusowy do nieistniejącej już firmy IG Farben.

Ten koncern chemiczny był znany dużo wcześniej ze swojej hojności wobec NSDAP, nazistowskiej partii rządzącej w Niemczech w latach 1933-1945. „Inwestycje” szybko się zwracały w postaci lukratywnych kontraktów na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Po wojnie ponad 20 pracowników zarządzających firmą stanęło przed trybunałem w Norymberdze.

Firma korzystała też bez ograniczeń z niewolniczej pracy więźniów Auschwitz. Przez jej pobliskie zakłady przewinęło się ich kilkaset tysięcy, a wśród nich Tadeusz Śledziński.

W skład IG Farbenindustrie, która została zlikwidowana ostatecznie w 2012 roku, wchodziły między innym zakłady Bayer. – A ta firma wciąż istnieje i ma się świetnie. Właśnie przeciwko niej, w imieniu spadkobierców, składamy pozew opiewający na 1,7 miliona złotych – podkreśla mecenas.

Wzięli fabrykę jak swoją

Drugi pozew został złożony w imieniu Leopolda Wellisza, intelektualisty i przedsiębiorcy, a przede wszystkim oddanego polskiego patrioty o korzeniach żydowskich.

Leopold jeszcze przed trzydziestką przejął ojcu Wilhelmie rodzinny biznes i zarządzał nim z nieprawdopodobnym rozmachem. W dwudziestoleciu międzywojennym współtworzył fabryki zbrojeniowe, jak Zakłady Amunicyjne „Pocisk”, fabrykę materiałów wybuchowych „Nitrat”. Rozbudowywał też i polonizował przemysł na Śląsku, otworzył montownię Renault w Nałęczowie, a także współtworzył pierwszą w Polsce Fabrykę Lokomotyw, popularny „Fablok”, w Chrzanowie. Stąd wyjechały między innymi sławne wagony szybkiej kolei Luxtorpeda.

Leopold Wellisz był bardzo przedsiębiorczym przemysłowcem i finansistą, ale także mecenasem sztuki, której był cenionym znawcą. Dość powiedzieć, że to właśnie on sfinansował opracowanie i wydanie, a tym samym rozpowszechnienie przez Zenona Przesmyckiego twórczość Cypriana Kamila Norwida.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Po wybuchu II wojny, we wrześniu 1939 roku Wellisz dopomógł w ewakuacji polskiego złota i dzieł sztuki. Sam wraz z rodziną przez Rumunię dotarł do Szwajcarii, by później zostać doradcą ekonomicznym polskiego rządu na uchodźctwie. Potem zamieszkał w Stanach Zjednoczonych i nigdy nie przyjechał do komunistycznej Polski, gdzie był uznawany za wroga ludu.

W tym przypadku, w imieniu spadkobierców, prawnicy skierują pozew przeciwko fabryce Henschel, niemieckiemu potentatowi produkującemu lokomotywy i inne pojazdy. Od 1933 do roku 1945 r. koncern korzystał z niemieckich rządowych zamówień na czołgi, zajął się też produkcją samolotów i pocisków rakietowych. W czasie wojny Henschel przejął jako swoją filię zakłady produkujące lokomotywy w Chrzanowie. – Niemiecka firma przez te wszystkie lata zmieniała swoją strukturę, dzieliła się i pączkowała, ale nadal jako taka istnieje i może ponieść odpowiedzialność za swoją działalność podczas wojny – twierdzi mec. Brzozowska-Pasieka.
Rok 1939. Początek wojny. Zniszczona wagonownia Fabryki Lokomotyw, w Chrzanowie. Widoczny wrak wagonu motorowego typu Luxtorpeda. Fot. NAC
Kwotę zadośćuczynienia oszacowano na 17 milionów złotych. – Metodologię obliczania waloryzacji utraconych dóbr specjalnie dla nas opracował prof. Mirosław Kłusek – mówi prawniczka. Prof. Kłusek należy do autorów raportu o stratach wojennych Polski.

Prawa ofiar

Fundacja Obrońcy Obrońcom nie chce się ograniczać do spraw związanych z II wojną światową. Jednak zdaniem prawników trzeba nieco zmienić strategię działania. – Problem widzimy w adresatach zarzutów, tzn. przeciwko komu składają pozwy Włosi, Grecy, Polacy, mieszkańcy krajów b. Jugosławii czy krajów afrykańskich. Nie będą też zapewne mogły sobie z tym poradzić ofiary konfliktu na Ukrainie – uważa mecenas.

– Poszkodowani pozywają państwa, odbijając się od chroniącego je immunitetu jurysdykcyjnego lub przedawnienia. Naszą ideą jest to, żeby wypracować standardy międzynarodowe dla indywidualnych osób, które występują w związku z odszkodowaniami za różne konflikty zbrojne. Ofiary nie miałyby zeznawać jedynie w roli świadka, ale występowałyby przed specjalnie powołanym do tego trybunałem jako głos strony w sprawie – wyjaśnia mec. Monika Brzozowska-Pasieka.

Przyznaje jednocześnie, że podobne sprawy i tak byłyby bardzo trudne do wyegzekwowania, ponieważ wyroku wydanego przez trybunał pod auspicjami międzynarodowymi może nie uznać choćby Trybunał Federalny w Karlsruhe, czyli niemiecki Trybunał Konstytucyjny, jak to już miało miejsce przy innych okazjach.

– Jednak mnogość podobnych spraw zmusiłaby w końcu do ustępstw i choćby układów, umów bilateralnych, a co za tym idzie wypłaty odszkodowań nie nazwanych tak, to inaczej – przewiduje mec. Brzozowska-Pasieka.

Zaznacza też, że są to sprawy na długie lata, bo do podobnych postępowań trzeba by przekonać wiele państw. – Jednak wojna na Ukrainie doprowadzi do zmiany spojrzenia na ten problem – sądzi mec. Monika Brzozowska-Pasieka. – Rany konfliktów historycznych coraz bardziej się zabliźniają, natomiast obecne walki na wschodzie to coś namacalnego, co dzieje się tu i teraz. To jest dobry czas na pomyślenie o ofiarach i ich prawach, nie tylko w kontekście relacji państwo-państwo.

– Sławomir Cedzyński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Autor jest dziennikarzem portalu i.pl
SDP 2023
Zdjęcie główne: Zakłady IG Farben w Oświęcimiu, w czasie II wojny światowej i okupacji niemieckiej Auschwitz III-Monowitz. Fot. Bundesarchiv, Bild 146-2007-0056 / CC-BY-SA 3.0/ Wikimedia
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.