Mętrak był zdystansowany wobec przemian systemowych z przełomu lat 80. i 90., w tym do obrad Okrągłego Stołu. – W dziennikach Mętraka z tamtego okresu daje się wyczytać niedowierzanie oraz ironiczny dystans wobec tamtej rzeczywistości. Pisał, że komuniści potrzebowali 44 lata, żeby zdecydować, że podzielą się władzą – mówi profesor Giza.
Mętrak był też krytycznie usposobiony wobec obrazu transformacji przedstawionego przez Władysława Pasikowskiego w „Psach”. – Wydał temu filmowi osobistą wojnę – podkreśla ekspertka. Zwraca też uwagę, że przemiany ustrojowe budziły w Krzysztofie Mętraku dystans również wobec własnego środowiska, które – według niego – nie zdało egzaminu w zakresie obrony wartości.
Zauważał, że jego koledzy, którzy jeszcze niedawno uczestniczyli w debatach intelektualnych, dyskutowali o literaturze, nagle zmienili się w ludzi, dla których istotne jest zarabianie. – Słowem, że weszli w ustrój kapitalistyczny z poczuciem, iż trzeba zmienić priorytety – mówi prof. Giza. Dla Krzysztofa było to dotkliwe doświadczenie. Nie szczędził swoim niedawnym kolegom, których uważał za bliskich duchem, gorzkich opinii i surowych przytyków za zbyt łatwe – jego zdaniem – odrzucenie inteligenckiego etosu.
Zarzuty z kosmosu
Zastanawiający jest fakt, że mimo ogromnego dorobku twórczego, za życia Krzysztofa Mętraka ukazały się tylko trzy jego książki: „Autografy na ekranie” (1974), „Legendy nie umierają” (1979), „Po seansie” (1988).
Nie skupiał się na wydawaniu swojego dorobku w formie książek. „Cechował go samokrytycyzm. W stosunku do własnej twórczości zachowywał dystans, który powstrzymywał go przed jej upublicznianiem – pisał we wspomnianej monografii Adam Wyżyński. Filmoznawca dodał, że dotyczyło to głównie wierszy, które rozproszone ukazywały się w prasie lat 70.
Mętrak był bowiem również poetą. Największy rozgłos zyskał jego ironiczny wiersz o Januszu Wilhelmim, napisany po tragicznej śmierci byłego szefa „Kultury” w katastrofie lotniczej. Po publikacji Mętrak został wyrzucony z redakcji tygodnika. – Wilhemi to była postać diaboliczna. Trochę chyba zmitologizowana, ale rzeczywiście przypisywano mu rozmaite grzechy. To był człowiek piekielnej inteligencji, ale który po prostu służył czerwonemu – przypomina Krzysztof Masłoń.
Kolejne książki Mętraka zostały wydane po jego śmierci. – Krzysztof był bałaganiarzem, który kompletnie nie dbał, aby jego niezwykle wartościowe teksty wychodziły w formie książkowej. Dla mnie było oczywiste, już chwilę po pogrzebie, że muszę się podjąć edycji najważniejszych książek Krzysia – mówi Wacław Holewiński.
ODWIEDŹ I POLUB NAS