Hejt przeciw książce Roszkowskiego spowodował, że stała się ona zakazanym owocem.
zobacz więcej
Strona solidarnościowa była gotowa do rozmów, ale tej gotowości brakowało po stronie rządowej. 27 września nowym szefem rządu został Mieczysław Rakowski (1926 –2008), były dziennikarz. Najwyraźniej nie spieszyło mu się do rozmów z „Solidarnością”, a ponadto zdecydował o likwidacji Stoczni Gdańskiej, kolebki „Solidarności”. Jednocześnie rząd Rakowskiego zajął się takimi zmianami systemu ekonomicznego, by skorzystać mógł na tym aparat partyjny. W szybkim tempie rozpoczęto prace nad komercjalizacją przedsiębiorstw państwowych, wolnością przedsiębiorczości prywatnej i wolnym obrotem dewizami, co Sejm przegłosował w dniu 31 stycznia 1989 r.
Nastroje społeczne na dnie
Pod koniec 1988 r. rozmowy „okrągłego stołu” ciągle stały pod znakiem zapytania. Aparat partyjny średniego szczebla nie wyobrażał sobie oddania władzy.
20 grudnia 1988 r. rozpoczęło się X plenum Komitetu Centralnego PZPR. W trakcie obrad premier Rakowski postawił kilka kwestii, które miały być przedmiotem konsultacji partyjnych. Debatę zamierzano zakończyć na drugiej części plenum, która odbyła się w dniach 16 – 18 stycznia 1989 r. Kontrowersje jednak były zasadnicze. Dla wielu członków KC myśl o jakimkolwiek porozumieniu z „Solidarnością”, którą dopiero co starali się zniszczyć, była nie do przyjęcia. Dopiero w obliczu groźby dymisji części Biura Politycznego z Jaruzelskim, Kiszczakiem i Rakowskim na czele, KC przyjął uchwałę opowiadającą się za rozmowami „okrągłego stołu” i zniesieniem ograniczeń w tworzeniu „nowych związków zawodowych”. Wymieniono przy tym w końcu nazwę „Solidarność”.
Jednocześnie rząd Rakowskiego zapoczątkował prywatyzację gospodarki, która miała dać satysfakcję aparatowi partyjnemu. Na podstawie ustaw przyjętych pod koniec stycznia 1989 r. zniesiono ograniczenie w tworzeniu firm prywatnych i zalegalizowano wolny obrót dewizami (obcą walutą). Działalnością tą zajmowali się najczęściej prywatyzujący się członkowie partyjnej nomenklatury.
W momencie, gdy rozpoczynały się rozmowy „okrągłego stołu”, nastroje społeczne w Polsce osiągnęły dno. Nie wierząc w pozytywne intencje władz, najbardziej nieprzejednani działacze „Solidarności” żądali powrotu do tradycji związku z 1980 r. i zapowiedzieli bojkot rozmów.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Rokowania „okrągłego stołu” odbywały się w dniach 6 lutego – 5 kwietnia 1989 r. W ich rezultacie podpisano umowę, która prowadziła do zmian ustrojowych. Najważniejsze było porozumienie polityczne oznaczające powrót „Solidarności” na scenę i zapowiedź częściowo wolnych wyborów.
W nowym Sejmie 65% mandatów miało przypaść koalicji PZPR, ZSL, SD i prorządowych ugrupowań o charakterze chrześcijańskim, a tylko 35% bezpartyjnym. Wybory do Senatu miały być natomiast całkowicie wolne. W przypadku zwycięstwa strony społecznej pozwalałoby jej to blokować w Senacie ustawodawstwo uchwalane przez Sejm. Prezydenta wybrać miało Zgromadzenie Narodowe, czyli Sejm i Senat łącznie. Termin wyborów ustalono na początek czerwca. Strona rządowa nalegała na przyspieszenie wyborów, licząc, że opozycja nie zdąży się zorganizować.
Porozumienie „okrągłego stołu” miało historyczne znaczenie, zapoczątkowując pokojowe przemiany ku demokracji i gospodarce wolnorynkowej w skali całego bloku sowieckiego. Nie należy jednak zapominać, że było to porozumienie elit, a nie wyraz woli całego społeczeństwa.
Urna częściowo nieświeża
Sejm uchwalił nową ordynację wyborczą i zmienił konstytucję, wprowadzając instytucje prezydenta i Senatu. Zarejestrowano ponownie NSZZ „Solidarność” i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Pod koniec kwietnia zespół kandydatów komitetów obywatelskich został skompletowany. Odzwierciedlał on jednak układ sił w Komitecie Obywatelskim, a nie w społeczeństwie. Każdy z kandydatów sfotografował się z Wałęsą, a zdjęcia te jednoznacznie utożsamiały kandydata na plakatach przedwyborczych, tak aby wyborcy nie mieli wątpliwości, kto należy do „drużyny Wałęsy”.
Strona rządowa obrała odmienną taktykę, wysuwając na kandydatów dużą liczbę osób mało znanych, a więc, jak sądzono, nieskompromitowanych, ale stanowiących dla siebie nawzajem konkurencję.