Po zajęciu strefy południowej Francji przez Niemców i Włochów, od listopada 1942 sytuacja żołnierzy polskich stała się bardzo trudna. Pułkownik Józef Jaklicz, mianowany w grudniu 1942 przez rząd w Londynie szefem polskich żołnierzy internowanych we Francji, otrzymał wtedy zadanie zorganizowania akcji przerzutu do Anglii, przez Afrykę północną i Hiszpanię. Sztab akcji nazwanej „EWA” mieścił się w Grenoble. Istniały przynajmniej trzy niezależne linie przerzutowe.
Pierwsza z Carcassonne przez Quillan do Puigcerda, druga z Tuluzy przez Pamiers do Andory i trzecia przez Perpignan. Oprócz internowanych żołnierzy, przerzucano zbiegów z obozów jenieckich, zestrzelonych lotników alianckich oraz cywilów.
Z raportu z przesłuchania „Carlosa” w Królewskiej Victoria Patriotic School:
Węgrzyn w oczywisty sposób wydaje się urodzonym przywódcą i dobrym psychologiem, pomimo swojego skromnego pochodzenia i słabego wykształcenia. Miał przy sobie wiele hiszpańskich książek, na temat filozofii – Nietzsche i Schopenhauer, oraz wiele książek do nauki angielskiego, rosyjskiego i niemieckiego.
To wtedy Węgrzyn przyjął pseudonim Carlos. Główny punkt konspiracji mieścił się w hotelu Palanques w La Massana w Andorze. Tu kontaktował się z dwoma mężczyznami wskazanymi przez brytyjski konsulat w Barcelonie. To Antonio Forne i Francesco Viadiu. Węgrzyn, z dokumentami na nazwisko Luis Goricochea Tarin, sprawnie budował siatkę przewodników. Ustalał też trasy przerzutowe przez Pireneje, prowadził dokumentację i tajną korespondencję z konsulatem brytyjskim w Barcelonie oraz z siatką ewakuacyjną we Francji. Już po wojnie Forne we wspomnieniach napisał, że jego rolą było wybranie godnych zaufania przewodników, którzy przerzucaliby grupy z Francji do Andory, zapewniając im także zakwaterowanie podczas kilkudniowej wędrówki. Viadiu zajmował się drugą częścią trasy, z Andory do Barcelony. „Carlos” jako szef koordynował całość i dbał o finanse.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
„Carlos” werbował do współpracy Andorczyków, Hiszpanów i Francuzów. Organizował wiele tras przerzutowych przez granicę. Był bardzo aktywny i ciągle wymykał się Niemcom. Mając zaledwie 23 lata, wiele przeszedł, stąd może brawura w zachowaniu. Między kryjówkami jeździł motocyklem. Jego najbliżsi współpracownicy zapamiętali go jako człowieka nieco ekstrawaganckiego.
Tadeusz Rubach, jeden z członków siatki przerzutowej, tak wspominał pierwsze spotkanie z „Carlosem”, do którego doszło w Barcelonie:
Wreszcie zjawia się ktoś, kto na dobre zakłóca ten coraz bardziej ciążący nam spokój. Właśnie wkuwam pod figowym drzewkiem hiszpańskie słówka, gdy wkracza do ogródka wysoki, barczysty brunet z typowym hiszpańskim wąsikiem i woła tubalnym głosem: „Buenos dias, senores” – i zaraz, co brzmi ogromnie zaskakująco, dodaje: „Cześć, chłopcy”, po polsku, lecz z jakimś ledwo wyczuwalnym akcentem. Prowadzimy go na górę, gdzie przedstawia się: „Carlos jestem”. Nic więcej.(za: Tadeusz Rubach „Z »Ewą« przez Pireneje”)
Zdrada
Akcje przerzutowe trwały aż do czasu, kiedy Gestapo, dzięki agentowi wprowadzonemu do siatki, zmusiło Carlosa do ucieczki do Barcelony. Tym agentem był Anton Gutzer „Nikodem”. Do siatki przeniknął, udając fałszywego uchodźcę z Polski. 29 września 1943 roku Gestapo zorganizowało obławę w hotelu „Palanques” w La Massana w Andorze.