Historia

Inwazja na Grenadę. Po co Reaganowi była ta interwencja?

W operacji brali udział komandosi, piechota morska, marynarka i lotnictwo. Powszechny był brak koordynacji działań i łączności. Przygotowanie wywiadowcze operacji było słabe, podobnie współpraca rodzajów wojsk.

13 października 1983 roku doszło do zamachu stanu na niewielkiej wyspie karaibskiej Grenada, tworzącej wraz z jeszcze mniejszymi Grenadynami, zwanymi inaczej Małymi Antylami, państwo Grenada. Zamachy stanu, szczególnie wojskowe, to codzienność w tamtym rejonie świata i nie byłoby o czym wspominać, gdyby nie fakt, że zaraz potem, 25 października, nastąpiła zbrojna interwencja USA.

Właściwie nie trzeba dodawać, że spotkała się z powszechnym potępieniem społeczności międzynarodowej z ONZ na czele, nie wyłączając sojuszników takich jak Wielka Brytania. Co do obozu sił postępu, czyli krajów znajdujących się w różnym stopniu zależności od ZSRR, wszystko było przewidywalne, ale w udowadnianiu przestępczego charakteru interwencji nie ustawały też środki przekazu w Stanach Zjednoczonych i kręgi uniwersyteckie nawet przez wiele lat potem. Wrogowie Ameryki niepotrzebnie pisali własne teksty potępiające administrację prezydenta Ronalda Reagana, kiedy wystarczyło tłumaczyć z angielskiego. Bezwzględne mocarstwo w imię swoich interesów nie pozwala małemu krajowi wybrać własnej drogi rozwoju... A naprawdę było tak.

Kubańsko-radzieckie zagrożenie

Grenada leży 200 kilometrów w linii prostej od Wenezueli, głównego wtedy dostawcy ropy do USA. Patrząc na północ, całkiem niedaleko jest Portoryko (terytorium amerykańskie) i, co najważniejsze, Kuba.

Wielkie zwycięstwo Fidela Castro. Jak Kuba ograła Sowietów w Afryce

W kulminacyjnym momencie w Angoli stacjonowało ponad 40 tysięcy Kubańczyków.

zobacz więcej
Kuba wtedy była zaangażowana we wszystkie albo prawie wszystkie partyzantki marksistowskie w Afryce (Angola) i Ameryce Południowej. Wspierała sandinistów w Nikaragui i na Grenadzie interweniujący marines zastali 700 robotników budowlanych i inżynierów, którymi dowodził, trzeba by chyba powiedzieć kierował, pułkownik armii kubańskiej. Tylko ponad pięćdziesięciu budowlańców przywiozło z Kuby niezbędne do pracy karabinki AK 47. W razie potrzeby magazyny broni ręcznej na samej Grenadzie mogły zaopatrzyć dziesięciokrotnie liczniejsze siły niż miejscowa armia i milicja.

Za Kubą, jak zawsze wtedy, stał Związek Radziecki i Amerykanie obawiali się powstania na Grenadzie, tuż u swoich progów, radzieckiej bazy wojskowej i lotniska dla bombowców strategicznych. Rosjanie wprawdzie stacjonowali na Kubie, ale mnożenie takich miejsc było niebezpieczne, szczególnie gdy się miało w pamięci kryzys kubański z czasów Johna Kennedy'ego. W październiku 1962 roku radziecka próba zainstalowania na Kubie rakiet z głowicami jądrowymi postawiła świat na granicy globalnego konfliktu nuklearnego.

Wybrany w 1981 roku prezydent Ronald Reagan rzucił wyzwanie imperium sowieckiemu. W marcu 1983 roku nazwał Związek radziecki „imperium zła”, które pokonać chciał przy pomocy „gwiezdnych wojen”. Nawiązanie do tytułu popularnego filmu miało pomóc zrozumieć ludziom na świecie istotę zbrojeń strategicznych z wykorzystaniem kosmosu. Krótko mówiąc, ZSRR dowiedział się, że jego ewentualny atak nuklearny na Stany Zjednoczone nie doleci do celu – rakiety zostaną zniszczone w drodze. Takiej techniki nie miał jeszcze nikt i ZSRR, aby odpowiedzieć na to wyzwanie – przy swoim zapóźnieniu technologicznym – zazbroił się na śmierć.

USA czasów Reagana, w przeciwieństwie do USA za Jimmy'ego Cartera, reagowały zdecydowanie wszędzie, gdzie pojawiło się zagrożenie komunistyczną dominacją. Rozmieściły taktyczną broń jądrową w Europie Zachodniej w odpowiedzi na radzieckie instalacje rakiet SS-20 i sprzeciwiały się stanowi wojennemu w Polsce. W Ameryce Południowej zwalczały sandinistów i partyzantki komunistyczne, wspierając – co trzeba uczciwie powiedzieć – zbrodnicze dyktatury, których jedyną zaletą był antykomunizm.

Polaryzacja polityczna Ameryki Południowej nie pozostawiała wyboru: albo dyktatura, albo dyktatura komunistyczna, za to z wolnościową propagandą. Mając na co dzień przed oczami przykład kubański, USA mogły się spodziewać analogii tej sytuacji w przestrzeni pomiędzy Ameryką Południową a Florydą.

Przewrót za przewrotem

Grenada uzyskała niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1974 roku. Pierwszym premierem był Eric Gairy, działacz ugrupowania umiarkowanie lewicowego. Miał dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią – kraj pozostał w Brytyjskiej Wspólnocie Narodów i głową państwa była Elżbieta II. Gairy rychło dał się poznać ze skłonności dyktatorskich i korupcyjnych. Społeczności międzynarodowej był znany jako lobbysta w ONZ badania UFO i wszelkich aktywności pozaziemskich. Korespondencja dyplomatyczna tego czasu kwalifikuje go jako „certifiably mad”, co można przełożyć na „czubek jakich mało”, albo „kompletny wariat”.
Wicepremier Bernard Coard (na zdjęciu z mikrofonem) obiecywał bazy dla radzieckich bombowców. Fot. Alex Webb / Magnum Photos / Forum
Stagnacja kraju pod rządami Gairy'ego spowodowała lewicowy przewrót w 1979 roku. Gairy, którego nie było akurat w kraju, dostał wiadomość, by nie wracał. Przewrót był bezkrwawy, co mogło świadczyć, że za Erikiem Gairym nikt nie płakał.

Nowy premier Maurice Bishop stał na czele ruchu New JEWEL Movement. W nazwie nie chodziło o klejnot. JEWEL to skrót od Joint Endeavor for Welfare, Education, and Liberation. Bishop obiecał reformy w duchu lewicowym, demokrację i nowe wybory, które miały potwierdzić jego władzę. Początkowo podobał się wszystkim, nawet licznym wtedy na wyspie rastafarianom, którzy odstąpili od jego ruchu dopiero, gdy nie zgodził się na dredy w szkole i handel marihuaną.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Wyborów nie było, Bishop zdelegalizował wszystkie partie poza własną, pozamykał gazety i przyznawał, że jego wzorem jest Kuba. Życzliwe głosy lewicy światowej interpretowały, że chodzi o powszechną oświatę, służbę zdrowia oraz nacjonalizację i reformę rolną.

Ruch JEWEL miał dwie frakcje. Bernard Coard, wicepremier w rządzie Bishopa, jeździł do Moskwy i obiecywał bazy dla radzieckich bombowców. Sam Bishop próbował rozmów o pomocy gospodarczej w USA, ale nie traktowano go poważnie, czemu nie ma się co dziwić zważywszy na Coarda.

Niepokój Stanów Zjednoczonych budziła rozbudowa lotniska w Port Salinas, a konkretnie wydłużanie pasa startowego, oficjalnie w celu zwiększenia ruchu turystycznego. Rzeczywiście duże samoloty pasażerskie potrzebują długich pasów, tak samo jak bombowce strategiczne. Lotnisko budowali Kubańczycy.

Kiedy 13 października nastąpił przewrót wojskowy pod przywództwem Bernarda Coarda i generała Howarda Austina, Murzyna z Karaibów wbrew anglosaskiemu nazwisku, w Białym Domu zdecydowano o reakcji militarnej. Coard był bardziej radykalny od Bishopa i to on jeździł do Moskwy. Zagrożenie kubańsko-radzieckie nie było wydumane. Transporty ropy z Wenezueli mogły zostać zagrożone i mogła powstać nowa – poza Kubą – baza do eksportu rewolucji na Karaibach i w całej Ameryce Południowej.

Trzy dni i po wszystkim

Propagowanym przez administrację Ronalda Reagana casus belli był los 800 amerykańskich studentów medycyny na uniwersytecie w stolicy Grenady. Nic dziwnego, po blamażu administracji Cartera przy uwalnianiu zakładników amerykańskich w Teheranie lepiej było dmuchać na zimne, choć kampusy ze studentami były tylko otoczone patrolami wojskowymi i nikt im żadnej krzywdy nie robił. USA podjęły bezskuteczne negocjacje z nowym rządem Grenady o pokojowej ewakuacji Amerykanów z wyspy. Dodatkowo gubernator wyspy z ramienia Elżbiety II, sir Paul Scoon był w areszcie domowym. Jeżeli ktoś nie ma zdolności poruszania się, to czy jest zakładnikiem, czy nie jest? Lewica oceniająca później inwazję na Grenadę, skłonna była uważać, że nie i studenci oraz Scoon, to był pretekst dla amerykańskiego imperializmu.

Czarne Osy nadleciały zza morza. Jak Kuba przejęła Wenezuelę

Hawana zdobyła ogromne wpływy na świecie. Szkoliła terrorystów, obalała prezydentów, wspierała reżimy.

zobacz więcej
O ile bezkrwawy przewrót Maurice'a Bishopa cieszył się na Grenadzie poparciem społecznym, to przewrót Coarda spotkał się z krwawo stłumionym oporem. Ludzie Coarda, Ludowa Armia Rewolucyjna, umieścili Bishopa w areszcie domowym. Tłum go odbił 19 października i pomaszerował w stronę gmachów rządowych. Ludowa Armia Rewolucyjna rozpędziła demonstrację ogniem z karabinów, zginęło do stu osób. Samego Bishopa i kilku jego ministrów rozstrzelano.

Krwawa rewolta, zamordowanie premiera i niepokój o zakładników to wystarczające powody do rozpropagowania słuszności interwencji, choć najważniejszym powodem wydaje się być zagrożenie geopolityczne o charakterze komunistycznym w regionie. Zwłaszcza, że to już nie były Stany Zjednoczone powstrzymujące pochód komunizmu na świecie, ale aktywnie go zwalczające.

25 października rano oddziały rangersów desantowały się w okolicy lotniska Port Salinas z zadaniem zdobycia obiektu, aby mogli tam lądować marines. Było już po wschodzie słońca i rangersi stracili efekt zaskoczenia. Dopiero około godziny 17.00 lotnisko mogło przyjąć samoloty z marines, bo kubańscy „budowlańcy” ostrzeliwali się uparcie także z samochodów pancernych. Po trzech dniach było już po inwazji. Ludowa Armia Rewolucyjna dość szybko rozpierzchła się do domów, ale trzeba było zniszczyć pojedyncze ogniska oporu w trudnym, nieznanym terenie.

Rangersi i marines nie mieli wojskowych map, używali turystycznych, gdzie nie było zaznaczone ukształtowanie terenu. Trzy helikoptery rangersów rozbiły się przy lądowaniu. Niewielki oddział navy seals po wylądowaniu w jednym z punktów wybrzeża musiał wrócić na tratwach na morze, bo nie było łączności z dowództwem. Marines porozumiewali się ze swoim dowództwem z telefonu w rezydencji Paula Scoona, którego, oczywiście uwolnili.

W operacji brali udział komandosi, piechota morska, marynarka i lotnictwo. Powszechny był brak koordynacji działań i łączności. Gdy marines odbili campus ze studentami, dowiedzieli się od nich, że więcej studentów jest na drugim kampusie, o czym wojsko nie wiedziało. Przygotowanie wywiadowcze operacji było słabe, podobnie współpraca rodzajów wojsk.

Po Grenadzie armia USA przeszła głęboką reorganizację, co przydało się w późniejszych, znacznie większych operacjach na Bliskim Wschodzie.
Relaks po bitwie o lotnisko w Port Salinas. Fot. A. Abbas / Magnum Photos / Forum
Amerykanie jednak wygrali, bo nie mogli nie wygrać. Rzucili na wyspę bronioną przez 1500 nie za bardzo zmotywowanych żołnierzy Ludowej Armii Rewolucyjnej i 720 Kubańczyków 7300 żołnierzy US Army. Byli lepiej wyposażeni w broń ciężką, której na wyspie prawie nie było. Karabinów w magazynach – jak już powiedziano – starczyłoby dla kilku Ludowych Armii Rewolucyjnych, ale naród się nie uzbroił. Stosunek Grenadyjczyków do inwazji był obojętny, a nawet życzliwy.

Straty w ludziach były niewielkie. Amerykanie stracili 19 żołnierzy, w tym 9 w wyniku własnego ostrzału. Zginęło po kilkudziesięciu żołnierzy grenadyjskich i kubańskich. Ponad 600 Kubańczyków wzięto do niewoli. Bernard Coard i jego najbliżsi współpracownicy spędzili ponad 20 lat w amerykańskich więzieniach.

W 1985 roku wojsko amerykańskie opuściło wyspę. Zanim to się stało, gubernator z ramienia korony Paul Scoon przejął rzeczywistą władzę i przygotował demokratyczne wybory. Amerykańska pomoc finansowa w następnych latach znacznie podniosła infrastrukturę i – co za tym idzie – poziom życia na Grenadzie. Zostało to zniweczone przez olbrzymie huragany w 2003 i 2005 roku, ale to już inna historia.

Dla USA inwazja na Grenadę miała olbrzymie znaczenie w polityce wewnętrznej i zewnętrznej. Pokazała Amerykanom, że trzeba i można się wyzwolić z kompleksu wietnamskiego, wzmocnionego jeszcze bezkarnym przetrzymywaniem zakładników w Teheranie. Zewnętrznie, pokazała obozowi pokoju i socjalizmu, czyli ZSRR z przyległościami, że USA to jest teraz (za czasów Reagana) kraj, który działa skutecznie i określone zamiary tuż u jego wybrzeży nie przejdą. Grenada była próbą generalną przed wydarzeniami w wielkim teatrze wojny – Zatoka Perską i Afganistanem.

– Krzysztof Zwoliński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Amerykańskie śmigłowce patrolują Grenadę kilka dni po inwazji w 1983 roku. Fot. A. Abbas / Magnum Photos / Forum
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.