Stanowczo chcę podkreślić, że tworząc ekspozycje i opowiadając historię tego miejsca w żaden sposób nie gloryfikujemy nazizmu. Nie przedstawiamy też Stauffenberga jako bohatera. W jednym z baraków znajduje się sala ekspozycyjna podsumowująca niemiecki ruch antyfaszystowski i on tam nie jest specjalnie eksponowany, w przeciwieństwie np. do organizacji Biała Róża. Jest jasne, że to był nazista z krwi i kości, antysemita, nienawidził Polaków i gardził nimi, co opisał w swoich pamiętnikach… On chciał zabić Hitlera, by zapobiec klęsce militarnej Niemiec pod jego przywództwem, czyli aby wygrać tę wojnę, póki się jeszcze da. Nie po to, by komory gazowe przestały dymić. Był zbrodniarzem wojennym i to wcale nie nawróconym. A to była walka o władzę i próba uratowania własnej skóry i majątków, podjęta przez grupę gen. Heniga von Trescova, znanego polskim historykom z mordów dokonywanych przez jego podkomendnych na polskich cywilach we wrześniu 1939. My nie opowiadamy tu pseudohistorii, jak z filmu z przystojnym Tomem Cruisem, ale opieramy się na faktach.
Odwiedziłam muzeum w te wakacje…
Wilczy Szaniec nie jest muzeum. Ani państwowym, ani społecznym czy regionalnym, ani prywatnym. Nie jest też wpisany w rejestr zabytków. Obiekt został tylko ujęty w ewidencji zabytków, która jest jedynie zbiorem informacji o nieruchomości, nie dając organom konserwatorskim uprawnień do ingerowania w prawa właściciela.
Teren ten już na przełomie lat 1954/1955 przekazano w zarząd Lasom Państwowym. Jednak przez wiele ostatnich lat – aż do 2017 roku, kiedy to po długiej i burzliwej batalii pieczę nad nim przejęło Nadleśnictwo Srokowo – obiekt znajdował się w rękach różnych podmiotów zewnętrznych. Od 1992 do 2012 roku zajmowała się nim spółka „Wilcze Gniazdo”, niestety zajmowała się bez serca i doszło do licznych dewastacji. Obiekt był poważnie zapuszczony, w stanie opłakanym. Mimo to w 2012 roku, gdy umowa dzierżawy się zakończyła, spółka ta ponowne wygrała przetarg na przejęcie w opiekę Wilczego Szańca na 20 lat. Nowa umowa, poza „czynszem dzierżawnym” wymagała niezbędnych napraw i konserwacji obiektów, zadbania o bezpieczeństwo zwiedzających, uporządkowania terenu etc. – z czego spółka się nie wywiązywała, nie dochowując również terminów niezbędnych prac. W związku z tym, iż polubownie również nie udało się rozwiązać problemu, wypowiedziano umowę spółce 31 marca 2015 roku. Ostatecznie 4 kwietnia 2017 roku obiekt ponownie przejęły, w wyniku wyroku sądu, Lasy Państwowe, powołując do życia wspomniany Ośrodek Edukacji Historyczno-Przyrodniczej „Wilczy Szaniec”.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Aż mi się wierzyć nie chce w tą ciągnącą się dziesiątki lat niegospodarność. Dziś jest tu porządek, wystawy czasowe i stałe, rozległy parking, a nawet kasa biletowa drive-thru. Do tego sklep z ciekawymi pamiątkami i książkami oraz audioprzewodniki w wielu językach i aplikacja na smartfona. Jest gdzie zjeść, jest gdzie się odświeżyć…
Owszem, obiekty doprowadzono do porządku, uporządkowano również teren. Oprócz strefy dla turysty powstała strefa muzealna. Staramy się, by odwiedzający nas goście – było ich w mijającym sezonie ponad 300 tysięcy, a jeszcze nie mamy końca roku – miło wspominali pobyt i spotkali się tu z żywą lekcją historii. Biorąc pod uwagę infrastrukturę i wykonywane wciąż prace, także konserwatorskie, to śmiało powiem, że Wilczy Szaniec jest dziś obiektem na miarę XXI wieku.
Wraz z nadejściem pandemii, a później wybuchem wojny w Ukrainie, byliśmy pełni obaw co do funkcjonowania obiektu. Naszymi gośćmi w dużej mierze są turyści zagraniczni. Jak wiemy zamknięto granicę państwową, a później wojna spowodowała, że obcokrajowcy bali się odwiedzać Mazury – następstwem obaw przed rozszerzeniem konfliktu były liczne odwołania rezerwacji biur turystycznych z zagranicy. Dopisali nam jednak polscy turyści. Dzisiaj przywiązujemy ogromną wagę do edukacji, a każdy z naszych gości ma swój udział w rozwoju tego miejsca, gdyż inwestycje przeprowadzane są ze sprzedaży biletów.
No proszę, czyli można w Polsce robić świetną edukację historyczną bez żadnych dotacji – ani centralnych, ani lokalnych – i nie będąc ani zabytkiem, ani muzeum, tylko nadleśnictwem. Potrzeba po prostu pasji, pomysłów i zaangażowania.
Tak naprawdę było to dla nas ogromne wyzwanie, ale sobie z nim poradziliśmy. A co o tym świadczy? Zadowoleni turyści.
– Magdalena Kawalec-Segond
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Wojciech Kozioł – z wykształcenia pedagog, z pasji przewodnik turystyczny, promotor zrównoważonego gospodarowania lasem i jego darami oraz edukator przyrodniczy. Z zawodu specjalista ds. promocji turystki i edukacji w Nadleśnictwie Srokowo (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie), gdzie odpowiada za organizację masowych wydarzeń, m.in. Międzynarodowego Sadzenia Lasu, #sadziMY, #sprzątaMY, warsztatów rzeźbiarskich, pikników i rekonstrukcji historycznych. Promotor marki „Dobre z Lasu”. Pomysłodawca oraz współtwórca wystaw znajdujących się na terenie Ośrodka Edukacji Historyczno – Przyrodniczej „Wilczy Szaniec”. Twórca miejsc rekreacji oraz tablic informacyjno-przyrodniczych, rozpowszechniających wiedzę o lesie wśród setek tysięcy ludzi odwiedzających rokrocznie OEH-P „Wilczy Szaniec”.