Komunizm w rosyjskich warunkach przepoczwarzył się w zjawisko, które nie miało nic wspólnego z dziedzictwem oświecenia, z zachodnią ideą postępu. Stał się siłą uwsteczniającą Rosję.
zobacz więcej
Około 18.30 Ewald Lindloff i Hans Reisser zsunęli popioły do pobliskiego leja po bombie.
Tłumaczka wiezie żuchwę
Sowieci weszli na teren Kancelarii 36 godzin później; o śmierci Hitlera usłyszeli już z komunikatu rozgłośni w Hamburgu, nadanego na żądanie admirała Karla Dönitza, rojącego o „honorowej” kapitulacji.
Kontrolę nad całym terenem objął kontrwywiad wojskowy Smiersz; z budynków wyproszono kilka dni później nawet generała Żukowa. Wszyscy żyjący jeszcze członkowie załogi bunkra zgromadzeni zostali w tajnym areszcie i przesłuchiwani bez przerw na sen; ogród i budynki kancelarii podzielono na kwadraty.
Rankiem 5 maja podporucznik Alosza Panasow zwrócił uwagę na strzępy płaszcza widoczne w jednym z lejów po bombie; przesiano ziemię. Generał A.F. Teliagin upoważnił pułkownika służb medycznych I Frontu Białoruskiego Fausta Iwanowicza Szkarawskiego do rozpoczęcia oględzin.
W tym samym czasie Smiersz zdołał już odnaleźć (w trzymilionowym Berlinie, przeciętym dziesiątkami lokalnych linii frontów, ogłuchłym od kanonady, wygłodzonym i oszalałym ze strachu!) asystentkę dentysty Hitlera, Käthe Heusermann. W kilka godzin wytrzęśli z dziewczyny wszystko, tylko zęby dzwoniły.
Führer, mimo wegetariańskiej diety, zachował jedynie pięć trzonowców, dwa mostki trzymały się na cienkim platynowym rusztowaniu, zaprojektowanym przez doktora Hugo Blaschke. Pułkownik Szkarawski kilka razy przeliczył osadzone w żuchwie kostki, armijny jubiler dokonał próby platyny i złota: wszystko się zgadzało.
Znaczenie strategiczne żuchwy było gigantyczne: dopóki Stalin pozostawał jedynym dysponentem bezspornych dowodów na śmierć wodza Trzeciej Rzeszy, jego machina propagandowa mogła rozsiewać pogłoski o ucieczce Hitlera, ukrywaniu się w Bawarii (zajętej już przez wojska amerykańskie), w Szwajcarii lub w Ameryce Południowej. Sugestia skumania się Jankesów z ocalałymi nazistami była wystarczająco wyraźna, by móc suflować ją całemu światu przez kolejnych kilkanaście lat.
Żuchwę należało czym prędzej wywieźć z Berlina. Tłumaczka Smierszu, porucznik Jelena Rżewska wspomina, że wieczorem 8 maja, w chwili, gdy Armia Czerwona rozpoczynała świętowanie końca wojny, wręczono jej tekturowe pudełko okryte czerwonym atłasem wraz z rozkazem, by strzec go za cenę życia: zakładano, że Rżewska jako kobieta być może nie spije się do utraty przytomności i nie zgubi dowodu koronnego.
Dwa dni później pudełko z żuchwą zostało przerzucone myśliwcem do Moskwy, gdzie zdeponowano je w archiwum II Oddziału Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Wewnętrznego ZSRS. W roku 1954 decyzją stojącego na czele KGB gen. Iwana Sierowa przeznaczono dla niej osobne pomieszczenie.