Pojawiły się informacje, że rosyjscy doradcy wojskowi współpracują z afrykańskimi terrorystami z grup islamistycznych.
zobacz więcej
Jednego z maltretowanych, oficera Biura Walki z Korupcją inguskiego MSW, bito głową o betonową podłogę, aby zmusić go do współpracy (czyli przymykania oczu na przestępstwa finansowe i wymuszenia, których dopuszczali się śledczy). Gdy ciągle odmawiał, padła komenda: przygotować łopaty i samochód. Ostatecznie nie został zabity, bo podczas przewożenia go samochodem udało mu się zaalarmować swoich kolegów z biura.
Sadyści z CPE wymuszali zeznania, bijąc kolbami karabinów po głowie, kopiąc, porażając prądem. Ich ofiarą mógł być każdy, młody i stary, mężczyzna lub kobieta. Jednak ulubioną metodą tortur było zakładanie przesłuchiwanemu torby na głowę i zaciskanie mu jej na szyi, aż do chwili, gdy zacznie się dusić. Wówczas na chwilę odpuszczano, aby ofiara zaczerpnęła powietrza i rozpoczynano od nowa. W ten właśnie sposób w lipcu 2016 roku zabity został były milicjant Magomied Dolijew, którego oskarżono o to, że wraz z żoną ograbił bank. Maltretowano ich oboje, w czasie gdy żonę Dolijewa bito i porażano prądem, jej mąż został uduszony. Przed śmiercią Magomieda jego torturowanej żonie podsunięto telefon. „Znasz głos swojego męża?” – zapytał śledczy. „Chcesz posłuchać, jak krzyczy?”.
Co ciekawe, śmierć Dolijewa, nie zakończyła kariery sadystów z inguskiej bezpieki. Zdaniem władz Inguszetii przesadzili dopiero wtedy, gdy napadli i obrabowali pochodzącego z Azerbejdżanu Amiła Nazarowa, zabierając mu samochód Audi A6, iPhone'a 5 oraz wymuszając 800 tysięcy rubli haraczu. Nazarow – jak się jednak okazało – był blisko związany z ówczesnym premierem Inguszetii Abubakarem Małsagowem, a to wystarczyło, żeby zakończyć trwającą kilka lat bezkarną działalność Chamchojewa i jego bandytów. Dopiero wtedy aresztowano ich pod zarzutami zabójstwa Dolijewa, stosowania tortur i popełnienia wielu innych przestępstw.
Proces przed garnizonowym sądem wojskowym w Nalczyku rozpoczął się w maju. 27 lipca siedmiu oskarżonych usłyszało wyroki: od 3 do 10 lat łagru. Niewiele, jak za zabicie człowieka i torturowanie dziesiątek innych. Wygląda więc, że na razie śledczy w Rosji raczej nie muszą się niczego obawiać. Polityka władz się nie zmieniła, muszą jedynie pilnować, aby przypadkiem nie przesadzić.
– Konrad Kołodziejski
Autor jest publicystą tygodnika „Sieci” oraz portalu „wPolityce.pl”
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy