Wyjątkowo częsty w podaniach jest wątek ulewnych deszczów i powodzi, które prowadzą do ujawnienia („wypłukania”) urodzonego, zabitego i pochowanego ukradkiem, nieochrzczonego noworodka. Wiara w taki stan rzeczy żywa była w Beskidzie i na Podkarpaciu jeszcze wiek temu: w przypadku uporczywej niepogody całe wsie udawały się na poszukiwanie niewinnej ofiary. Taka wizja porządku rzeczy (i „niegościnnej” ziemi) miała jednak sens, chroniła społeczność przed wyjątkową zbrodnią.
Ludzie ze swojej strony też od początku wywiązywali się z nakazu inhumacji. Obyczaje grzebalne są jednymi z pierwszych, jakie jest w stanie rozpoznać i opisać archeologia. To gdzieś tam, w zagłębieniu skalnym czy rozpadlinie, w której obok szkieletu odkrywana jest muszla, błyszczący kamień czy skamieniały płat podpłomyka, antropolodzy odnajdują granicę między „człowiekowatymi” (Hominidae) a człowiekiem.
Wyzwaniem było rozszerzenie obyczaju, jaki praktykowano wobec „swoich”, również na „obcych”: nieznanych, groźnych lub naruszających jakieś tabu.
Wyjątkowego świadectwa zmagania się z tym wyzwaniem dostarczają nam Ewangelie: jak pamiętamy, „arcykapłani zaś wzięli srebrniki i orzekli: »Nie wolno kłaść ich do skarbca, bo są zapłatą za krew«. Po odbyciu narady kupili za nie Pole Garncarza na grzebanie cudzoziemców. Dlatego pole to aż po dziś dzień nosi nazwę Pole Krwi” (Mt 27, 6-8).
Chciałoby się powiedzieć, że „wszystko się zgadza” – od lokalizacji Hakeldamy, czyli „Pola Garncarza”, za murami Jerozolimy (warsztaty garncarskie nie były mile widziane w mieście zarówno ze względu na dym i żar bijące od pieców oraz pewną nieufność, jaka otaczała ten zawód: a nuż któremuś z nich znów przyjdzie do głowy wypalanie glinianych idoli?!) aż po fakt, że miejsce, w którym wydobywano glinę, pełne dołów i szczelin, ułatwiało niedbały, urządzany „po kosztach” pochówek i przyspieszało rozkład zwłok. Na Pole Garncarza trafiały więc prawdopodobnie zwłoki nieznanych przybyszów, samotnych zbrodniarzy, samobójców – i wolno przypuszczać, że podobne hakeldamy, pisane już z małej litery, istniały wokół wielu miast starożytności.