Obaj, za młodu skromni, szlachetni i ujmujący, nabierali z latami arogancji. Obaj sprawowali władze przez większość dwudziestolecia, oddając ją dopiero w tym samym roku 1935 (Piłsudski zmarł 12 maja, Masaryk, wyczerpany chorobą, podał się do dymisji 14 grudnia). Obaj sprawowali ją dosyć żelazną dłonią, tyle, że w przypadku Masaryka – w aksamitnej rękawiczce. Obaj otoczeni byli uwielbieniem, obaj cukrowani byli w „przypowiastkach” – i obaj stali się niedościgłym wzorem dla swoich następców w kilkadziesiąt lat później.
Dodajmy jeszcze, mnożąc analogie, że czescy ochotnicy walczący po stronie Ententy, rekrutowali się nie tylko z jeńców, wziętych do niewoli na frontach europejskich: najpotężniejsze zaplecze materialne, finansowe i „werbunkowe” czeskich aktywistów, którzy postanowili zabiegać o niepodległość kraju w Paryżu i Londynie, stanowiła… czeska i słowacka emigracja zarobkowa w Stanach Zjednoczonych. To z Detroit i Chicago płynęły dary i przekazy pieniężne, to tam ukazywało się najwięcej tytułów prasowych, wreszcie – to tam (a konkretnie – 30 maja 1918 roku w Pittsburghu) Czeskie Zjednoczenie Narodowe, Związek Katolików Czeskich i Liga Słowacka (wszystko – formacje stworzone przez emigrantów) podpiszą „Deklarację”, która stanowić będzie fundament porozumienia czesko-słowackiego i dążeń do utworzenia wspólnego państwa, co jeszcze kilka lat wcześniej było zupełnie nieoczywiste.
Marzenie o ziemiach Korony św. Wacława
Czy na tym koniec? Bynajmniej! W podręcznikach, szczególnie zachodnioeuropejskich, nieraz pisze się bez szczególnego zrozumienia o polskich ambicjach terytorialnych i progu niepodległości – tych deklarowanych przez działaczy Komitetu Narodowego Polskiego i tych realizowanych z bronią w ręku od Mińszczyzny po Śląsk.
Zamiar odtworzenia Rzeczypospolitej w przedrozbiorowych granicach z 1772 roku był rzeczywiście w 146 lat później mało realny, zważywszy na okoliczności militarne i polityczne – ale i skromniejsze polskie postulaty, czy to dotyczące dostępu do morza czy Wilna, Lwowa i Polesia, często kwitowane były niechętnym wzruszeniem ramion jako „imperialne mrzonki Polaków”.
Czy jednak ambicje Czechosłowackiej Rady Narodowej była skromniejsze? Jej eksperci i działacze, czynni w Wersalu w przededniu podpisania układów pokojowych, lekką ręką odwoływali się do dwóch zasadniczych kryteriów tworzenia granic, zazwyczaj pozostających ze sobą w niezgodzie: historycznych i etnicznych. Oczywiście, sięgali po nie zgodnie z rozumianą przez siebie racją stanu, ale i z ambicjami.