Za ten głos i słowa o „dyktaturze ciemniaków” objęto Kisielewskiego na trzy lata zakazem druku. Później 11 marca, na tyłach katedry św. Jana na Starym Mieście, został on dotkliwie pobity przez „nieznanych sprawców”, którzy nie kryli, że kierował nimi „klasowy gniew”.
Był to najtrudniejszy okres w karierze Kisiela. Obejmujący jego twórczość całkowity zakaz druku trwał aż do 1971 roku. W związku z tym, podobnie jak jego przyjaciel Leopold Tyrmand, Kisielewski postanowił pisać dzienniki. Wydany w 1996 roku, oryginalnie posiadający ponad 900 stron zapis, to dowód niezwykłej przenikliwości politycznej, ale też momentami niezrozumiałych osądów.
Krytycyzm Kisiela wynikający z jego gorliwego antykomunizmu zaczyna ustępować zwykłemu krytykanctwu, co najlepiej widać czytając sylwetki niezaangażowanych (lub zaangażowanych tak miernie, że nie powinno podlegać to ocenie) muzyków. Finalnie „Dzienniki” okazały się być dowodem na zmęczenie, niezadowolenie i marazm. Pytanie, czy taka była kondycja Kisiela po marcu 1968 roku czy też w ten sposób dawało o sobie znać jego poczucie niespełnienia.
Od pińskich błot do oceanu światowego
Tymczasem trudno o niespełnieniu mówić w przypadku Ryszarda Kapuścińskiego. Jego biografia różni się od biografii Kisielewskigo niemal w każdym calu.
Urodzony w Pińsku (dzisiaj miasto jest w granicach Białorusi), Kapuściński już od początku swojego życia musiał się mierzyć z okrucieństwem totalitaryzmu. Zabrakło czasu na szczenięce lata i okres, który mógłby być po latach mitologizowany.
Po wybuchu wojny jego ojciec był żołnierzem najdłużej walczącej podczas kampanii wrześniowej Samodzielnej Grupy Operacyjnej Polesie dowodzonej przez generała Franciszka Kleeberga. Choć sam dostał się do niewoli sowieckiej po 17 września, zbiegł i w cywilnym ubraniu zdążył uciec z rodziną do niemieckiej strefy okupacyjnej.
Te wydarzenia wspominał Ryszard Kapuściński we wstępie do „Imperium”, słynnej książki opisującej historię rozpadu Związku Sowieckiego. Relacjonował w niej m.in. jak jego rodzinę nachodzili szukający ojca żołnierze sowieccy oraz specyfikę błot pińskich. Przyznawał, że być może myśl, iż nawet będąc w opresji i w głębi interioru, można wsiąść do łódeczki, którą da się dopłynąć (czysto teoretycznie) na wody oceanu światowego, kazała gnać mu później po całym świecie.
Po wojnie rodzina Kapuścińskich osiedla się w Warszawie. Swoją przygodę z literaturą młody Ryszard zaczyna od poezji. To czasy, kiedy zaczyna studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim (później pracę magisterskiej będzie bronił u Henryka Jabłońskiego będącego w latach 70. i 80. przewodniczącym Rady Państwa) i wstępuje do Związku Młodzieży Polskiej.
Głęboki stalinizm daje się we znaki młodym ludziom, robiąc im zupełnie wodę z mózgu. Wzajemne donosy, samokrytyki i skandowanie wrogich okrzyków w stronę „bumelantów” i bikiniarzy stanowią codzienność tego okresu.
Fascynacja stalinizmem
W 1951 roku Kapuściński publikuje wiersz okolicznościowy z okazji II Światowego Kongresu Pokoju: „Rozpalamy w sercach/ Naszej woli płomień/ Mocniej/ ramię pokoju/ napina/ My – /silniejsi miliardem dłoni/ potężniejsi/myślą Stalina”.