W podsumowaniu mojej książki mówię o tej truciźnie, której wszyscy jesteśmy ofiarami: o czystym ateizmie. Przenika on wszystko, nawet język kościelny. A polega na tym, że oprócz wiary przyznajemy się do sposobów myślenia czy życia radykalnie pogańskiego i światowego. I jesteśmy zadowoleni z tego podwójnego życia, które jest przeciw naturze! To pokazuje, że nasza wiara stała się niespójna!
Pierwsza reforma, którą należy przeprowadzić, jest w naszym sercu. Polega ona na tym, że nie będziemy więcej paktować z kłamstwem. Wiara jest jednocześnie skarbem, którego pragniemy bronić i siłą, która pozwala nam go bronić.
Druga i trzecia część książki księdza kardynała dotyczą kryzysu społeczeństw zachodnich. Temat jest tak rozległy, ksiądz kardynał podejmuje tak wiele ważnych wątków – od rozprzestrzeniania się „kultury śmierci” po problem konsumpcjonizmu związanego ze światowym liberalizmem, przechodząc przez kwestie tożsamości, islamizmu itp. – że niemożliwe jest zgłębienie ich wszystkich. Spośród problemów, które ksiądz kardynał podejmuje, jakie według księdza są najważniejsze i jakie są główne przyczyny kryzysu Zachodu?
Najpierw chciałbym wyjaśnić, dlaczego ja, syn Afryki, pozwalam sobie zająć się Zachodem. Kościół jest strażnikiem cywilizacji. Otóż jestem przekonany, że cywilizacja zachodnia przeżywa śmiertelny kryzys. Osiągnęła granice autodestrukcyjnej nienawiści. Podobnie jak w epoce upadku Rzymu, elity troszczą się wyłącznie o to, jak uczynić swe życie jeszcze bardziej luksusowym, a lud jest usypiany przez coraz bardziej wulgarne rozrywki.
Jako biskup muszę ostrzec Zachód! Barbarzyńcy są już w mieście. Barbarzyńcy to wszyscy ci, którzy nienawidzą ludzkiej natury, lekceważą znaczenie świętości, gardzą życiem. Zachód jest zaślepiony przez pragnienie bogactwa. Pokusa zdobycia pieniędzy, którą liberalizm napełnia serca, sprawia, że ludzie usypiają. Urok pieniądza usypia ludzi.
Natomiast w tym samym czasie rozgrywa się cicha tragedia aborcji i eutanazji. W tym samym czasie pornografia i ideologia gender niszczą dzieci i młodzież. A my przyzwyczailiśmy się do barbarzyństwa, ono już nas nie zaskakuje!
Chciałem podnieść alarm, który jest jednocześnie krzykiem miłości. Zrobiłem to z sercem pełnym synowskiej wdzięczności dla zachodnich misjonarzy, którzy zginęli na mojej afrykańskiej ziemi. Chcę iść ich śladem i podjąć ich dziedzictwo.