Cywilizacja

Prawicę trudno zjednoczyć i zmusić do współpracy

Poważnym problemem jest na przykład stosunek do Rosji. O ile niektórzy – włoska Liga, francuskie Zjednoczenie Narodowe, austriacka FPÖ – bardzo blisko z nią współpracują, nierzadko wychwalając Putina jako męża stanu, o tyle dla większości partii prawicy – z Europy Środkowej, Nadbałtyki, Skandynawii – dystans wobec Rosji to absolutny fundament.

Kapitan europejskiej prawicy. Metoda polityczna Mattea Salviniego

Znienawidzony przez intelektualistów, dziennikarzy i celebrytów. Postrach lewicowego establishmentu.

zobacz więcej
Matteo Salvini lubi trudne zadania. Ma już na koncie dokonanie właściwie niemożliwe: Ligę (dawniej Północną), separatystyczną, regionalną partię, która jeszcze niedawno miała w programie secesję północnych regionów, a zatem rozpad Włoch, przekształcił w ugrupowanie ogólnowłoskie, w dodatku cieszące się największym poparciem.

Teraz Salvini, z urzędu wicepremier i minister spraw wewnętrznych Włoch, wziął na cel Parlament Europejski. Obecne w nim partie prawicowe chciałby skleić w jeden duży, wpływowy i liczący się blok.

To byłby cud. Partii prawicowych jest w PE bez liku, są bardzo zróżnicowane i w dodatku – to jest być może najpoważniejsza przeszkoda – z reguły przedkładają interes narodowy ponad interesy wspólne.

Trudno się temu dziwić, skoro wiele z nich słowo „narodowy” ma zapisane w nazwie i w programie; siłą rzeczy na pierwszym miejscu stawiają więc sprawy swego własnego kraju. To powoduje, że szukanie wspólnego mianownika i przezwyciężanie inklinacji narodowych jest niełatwe. Jest to zatem zadanie na miarę kogoś takiego jak właśnie Salvini.
Matteo Salvini na wielu spotkaniach występował z różańcem w ręku. Fot.Pier Marco Tacca/Getty Images
– Narodziła się nowa Europa. Tym, którzy zatopili europejskie marzenia, pragnę powiedzieć, że jestem dumny z tego, iż w odrodzeniu zatopionej Europy uczestniczyła Liga – mówił Salvini w powyborczym wystąpieniu, wygłoszonym na gorąco, w nocy z niedzieli na poniedziałek. I, trzymając krzyż w ręku, dodał: – Sądzę, że ten, kto jest tam w górze, pomaga nie Matteo Salviniemu i Lidze, lecz Włochom i Europie, biorąc w opiekę nasze nadzieje, dumę, korzenie, pracę i bezpieczeństwo.

Ci, których nie lubi mainstream

Na razie za wcześnie jest powiedzieć, czy Europejski Sojusz Ludzi i Narodów (EAPN – European Alliance of People and Nations), jak nazwano prawicowy blok, stanie się trwałym elementem rzeczywistości politycznej. Formalnie jego powstanie zostało ogłoszone 8 kwietnia w Mediolanie, co podkreśla poniekąd wagę tego wydarzenia dla jego inicjatora – bo Salvini najważniejsze swe plany lubi prezentować w rodzinnym mieście.

Obok lidera Ligi stanęli przywódcy Alternatywy dla Niemiec, Partii Finów i Duńskiej Partii Ludowej. Lista członków sojuszu jest o wiele dłuższa, ale dotąd jest to bardziej spis chętnych niż stan faktycznie istniejącego bloku. Wszystko bowiem zależy od tego, czy ideę przedstawioną przez Salviniego da się przełożyć na realia Parlamentu Europejskiego.

Pytanie podstawowe brzmi następująco: czy i do jakiego stopnia możliwe jest zebranie w jednej grupie parlamentarnej deputowanych rozmaitych partii i partyjek (nazwy wielu małych ugrupowań nic nikomu poza ich własnym krajem nie mówią), w poprzedniej kadencji porozrzucanych po różnych grupach parlamentarnych? Czy w tej sprawie można być optymistą?

Wszystkie chwyty dozwolone. Jak się broni elita

Cały establishment zorganizował się przeciwko Marine Le Pen, do czego publicznie wzywali nawet psycholodzy!

zobacz więcej
Trudno powiedzieć. Na razie, w pierwszych dniach po wyborach uwagę eurokratów i obserwatorów absorbują przede wszystkim sprawy podstawowe, takie jak zmieniający się układ sił między głównymi grupami parlamentarnymi – Europejską Partią Ludową i socjalistami – a także postępy liberałów i Zielonych, dwóch grup wychwalanych za „proeuropejskość”. Na analizowanie przyszłości „populistów”, jak pogardliwie nazywane są partie prawicowe, przyjdzie pewnie kolej później.

Gdyby dla wszystkich tych lekceważonych ugrupowań szukać wspólnego mianownika, okazałoby się, że w tej roli najlepiej sprawdza się właśnie określenie „populiści”, którym hojnie, choć nie zawsze z sensem, szafują nieprzychylni im obserwatorzy. Jest pejoratywne, pojemne i mało konkretne.

Dzięki temu w populistycznym worku mieszczą się wszyscy nielubiani przez mainstream: przeciwnicy nadmiernej imigracji, nacjonaliści, antysemici, neofaszyści, kseno- i islamifobi, separatyści, eurosceptycy, przeciwnicy euro, wrogowie Brukseli i eurokratów, krytycy homomałżeństw i genderowych nowinek plus oczywiście ci, którzy nie dają wiary obowiązującym kanonom klimatycznym. Co, jak widać, oznacza przemieszanie faktów i inwektyw, z przewagą tych ostatnich.

W trzech różnych grupach

Prawicę, według rozpowszechnionej opinii, trudno jest zjednoczyć i zmusić do zgodnej współpracy. Jest w tym pewnie trochę przesady, ale z drugiej strony taka sytuacja, jaką można zaobserwować w europarlamencie, nieco przewrotnie tę tezę potwierdza.

Rekonkwista. Czyli Hiszpania na progu prawicowej kontrrewolucji

Działacze lewicy ogłosili już „antyfaszystowski alert”, a feministki przed parlamentem krzyczą do nowych posłów: „No pasarán!” (Nie przejdą). Na słowach się nie skończyło.

zobacz więcej
W poprzedniej kadencji stu kilkudziesięciu deputowanych prawicy podzieliło się aż na trzy grupy, z uszczerbkiem dla swej siły, znaczenia i wpływów. Gdyby wszyscy byli w jednej frakcji, prawica mogłaby więcej i o wiele bardziej trzeba byłoby się z nią liczyć.

Najwięksi byli Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR) – 76 deputowanych, w tym m.in. Prawo i Sprawiedliwość (14) i brytyjscy konserwatyści (18 – najwięcej), a także Nowy Sojusz Flamandzki (4), Duńska Partia Ludowa (3), Szwedzcy Demokraci i Prawdziwi Finowie (po 2).

Druga grupa to Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD) – 41 deputowanych, m.in. z brytyjskiej UKIP, czyli Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (14), włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd (11) i Alternatywy dla Niemiec (1), a także partii KORWIN (1).

Trzecia wreszcie to 37-osobowa Europa Narodów i Wolności (ENF), której trzon stanowiły francuskie Zjednoczenie Narodowe , wybrane jeszcze jako Front Narodowy (15), i włoska Liga (6).

W dodatku skład grup nie jest niezmienny. Jedni przychodzą, inni odchodzą, z własnej woli lub do tego zmuszeni. Przykładem Alternatywa dla Niemiec: zaczęła w grupie ECR, gdy jednak została z niej usunięta, przystąpiła do EFDD.

Jak to wygląda w obecnej, nowej kadencji? Według wyliczeń zaprezentowanych przez BBC ECR uzyskała 63 mandaty, EFDD – 54, ENF – 58. Punkt odniesienia stanowi wcześniejszy skład grup, ale to powoduje, że siłą rzeczy obliczenia obarczone są oczywistym błędem.
Viktor Orban to polityk, z którym, choć niechętnie, liczą się nawet przeciwnicy. Fot. Reuters/Vincent Kessler
Po pierwsze, do europarlamentarnej prawicy dołączyły nowe partie, których pięć lat temu jeszcze nie było, takie jak nowe hiszpańskie ugrupowanie Vox czy holenderskie Forum na rzecz Demokracji. Nie wiadomo, w której z grup zechcą się znaleźć.

Po drugie, dawne partie też czasem zmieniają przynależność. Pod znakiem zapytania właśnie jest przyszłość Fideszu, parę miesięcy temu zawieszonego w prawach członka Europejskiej Partii Ludowej. Dla bloku Salviniego Fidesz stanowiłby niezwykle cenny nabytek. Nie tylko dlatego, że jest partią dużą i mającą mocne, stabilne poparcie, a Viktor Orban to polityk, z którym, choć niechętnie, liczą się nawet przeciwnicy.

Kryzys imigracyjny sprzed czterech lat pokazał, że Fideszu i jego przywódcy po prostu nie można lekceważyć. Problem polega na tym, że jego przyszłość nadal jest niewiadomą. Czy Fidesz ostatecznie pożegna się z EPP – czy też, być może, zostanie pożegnany? W EPP, wobec jej powyborczego osłabienia, węgierska partia może zyskać na atrakcyjności.

Wielu sojuszników…

Tak czy inaczej wizyta, jaką Salvini złożył w Budapeszcie na początku maja, i jego rozmowy z Viktorem Orbanem to jeden z bardziej znaczących punktów na drodze, która miałaby prowadzić do stworzenia bloku prawicy. Zresztą, jeśli wierzyć dostępnym informacjom, Salvini chciał również wysondować możliwość współpracy nowego bloku z EPP, jeżeli tak się zdarzy, że Fidesz jednak pozostanie w tej frakcji. Z jakim skutkiem – nie wiadomo.

Politolog z Oksfordu: Neoliberalizm jest jak marksizm

Mieszkańcy Europy są stale oszukiwani. Gdy głosują za radykalną zmianą, europejski establishment konsoliduje się w celu jej zablokowania.

zobacz więcej
Choć jednak, mimo serdeczności, nie padły żadne wiążące deklaracje, panowie podkreślali całkowitą zgodność poglądów, a dla zilustrowania jej w jednej, za to kluczowej kwestii imigracji odbyli nawet śmigłowcem wspólną wycieczkę nad granicę z Serbią. To tam przed czterema laty Węgrzy wystawili kilkumetrowy mur, by zagrodzić drogę tysiącom imigrantów zmierzających na zachód. Salvini skorzystał z okazji, by nakręcić krótki film, który chętnie pokazywał później podczas kampanii.

Budapeszt to nie jedyna stolica, którą przed wyborami odwiedził Salvini, bardziej zresztą jako przywódca Ligi niż jako włoski wicepremier (był również w Warszawie). W rezultacie tych zabiegów lista potencjalnych przyszłych sojuszników jest imponująca.

Figurują na niej właściwie wszystkie liczące się partie europejskiej prawicy. Poza wspomnianymi uczestnikami kwietniowego spotkania w Mediolanie odnotujmy francuskie Zjednoczenie Narodowe (jego szefowa Marine Le Pen pofatygowała się do Mediolanu 18 maja na wiec wieńczący europejską kampanię Ligi), Wolnościową Partię Austrii (obciążoną niedawnym skandalem korupcyjnym, nie na tyle jednak, by jej dotychczasowy przywódca Heinz-Christian Strache nie zdobył euromandatu), Interes Flamandzki, holenderską Partię Wolności, Estońską Konserwatywną Partię Ludową i Słoweńską Partię Narodową.

… i protokół rozbieżności

Taki skład wydaje sie oczywisty, bo wspomniane partie i ich przywódcy to rdzeń europejskiej prawicy. Sęk jednak w tym, że nie jest to rdzeń jednorodny, i to pod wieloma względami.

Opory niektórych partii budzi na przykład obecność Zjednoczenia Narodowego (RN). Są ugrupowania, które kategorycznie wykluczają współpracę z RN, głównie z uwagi na ciążące na niej odium antysemityzmu – spuściznę po Jean-Marie Le Penie, twórcy i wieloletnim przywódcy partii. Jego córka Marine zrobiła wiele, by te ślady zatrzeć, ale na przykład Fidesz zawsze odrzucał ewentualność współpracy z RN. Podobnie brytyjska UKIP pod wodzą Nigela Farage’a, który teraz wraca do europarlamentu na czele powstałej niedawno Partii Brexitu - zapewne nie na długo, jeżeli brexit dojdzie do skutku.

Gdybyż jednak lista rozbieżności ograniczały się tylko do tego...
Nowy narybek w partii Marine Le Pen. Na czele listy Zjednoczenia Narodowego stanął 23-letni Jordan Bardella. Czy pomoże przekonać niechętnych? Fot. Reuters/Pascal Rossignol
Poważnym problemem jest na przykład stosunek do Rosji. O ile niektórzy – sama Liga, Zjednoczenie Narodowe, austriacka FPÖ – bardzo blisko z nią współpracują, nierzadko wychwalając Putina jako męża stanu, o tyle dla większości partii prawicy – z Europy Środkowej, Nadbałtyki, Skandynawii – dystans wobec Rosji to absolutny fundament. Czy nie prorosyjskość właśnie zarzucano Orbanowi, gdy spotykał się z Władimirem Putinem?

Na drugim biegunie jest estońska partia EKRE, radykalnie antyrosyjska, do tego stopnia, że wprost postuluje ograniczenie praw mieszkających w Estonii Rosjan, na przykład zamknięcie rosyjskojęzycznych szkół. Nie wszystkim się to podoba.


Różny jest też stosunek partii do takich kwestii jak dyscyplina budżetowa (włoska Liga podchodzi do niej mocno niefrasobliwie, niemiecka AfD traktuje sztywno i z respektem) czy tzw. równość małżeńska.

Choć większość partii prawicy odrzuca homozwiązki, akceptuje je na przykład Geert Wilders i jego Partia Wolności. Wilders, jak się zdaje, powoli jednak traci grunt na rzecz nowej holenderskiej partii prawicy – Forum na rzecz Demokracji, kierowanego przez młodego intelektualistę Thierry Baudeta. W eurowyborach Forum zdobyło trzy mandaty, kosztem partii Wildersa, która straciła wszystkie cztery posiadane.

Powrót zdrowego rozsądku

Ale te wszystkie różnice nie mają zasadniczego znaczenia na tle tego, co jest wspólne. A są to mocne punkty. Spoiwem okazuje się chęć powstrzymania napływu imigrantów i świadomość negatywnych następstw ich masowej obecności, trwanie przy wartościach chrześcijańskich i obrona rodziny w jej normalnym, tradycyjnym kształcie.

Tym, co łączy, jest niewątpliwie zgodne odrzucenie budowy europejskiego superpaństwa, w połączeniu z krytyczną oceną eurokratów rządzących Unią z Brukseli oraz kierunku, w jakim zmierza wspólna Europa.

Matteo Salvini nie przypadkiem chyba na wielu spotkaniach występował z różańcem w ręku. W ten sposób, jak się wydaje, odwoływał się nie tylko do katolicyzmu społeczeństwa włoskiego, ale także do korzeni Europy i chrześcijańskich idei głoszonych przez twórców Wspólnoty Europejskiej.

Z drugiej strony, trudno nie dostrzegać pewnej niekonsekwencji – jeżeli antidotum na wszechmoc Komisji Europejskiej ma być wzmocnienie europarlamentu, jak to postuluje na przykład Marine Le Pen. Tworzenie z namiastki parlamentu prawdziwego parlamentu, ze wszystkimi jego prerogatywami, stanowiłoby właśnie przedsionek europejskiego superpaństwa, od którego partie prawicy tak mocno się odżegnują.
Tydzień przed wyborami liderzy partii pozasystemowych spotkali się w Mediolanie. Od lewej: Geert Wilders z holenderskiej Partii Wolności, szef Ligi Matteo Salvini, przewodniczący Alternatywy dla Niemiec Jörg Meuthen, szefowa Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, szef bułgarskiej Woli Weselin Najdenow Mareszki, Jaak Madison z estońskiej EKRE i Tomio Okamura, lider czeskiej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia. Fot. Emanuele Cremaschi/Getty Images
Pozostaje oczywiście pytanie, czy zbieżność stanowisk w takich sprawach wystarczy, by zniwelować różnice i z europejskiej prawicy uczynić skutecznie funkcjonujący, liczący się blok, jakim bez wątpienia być powinna.

Dotychczasowy podział na trzy frakcje raczej nie skłania do optymizmu, choć z drugiej strony nie należy zapominać, że do tej pory nie było nikogo, kto podjąłby starania o połączenie rozproszonych partii prawicowych. Matteo Salvini jest pierwszy.

W tym sensie włoski polityk wkroczył na ziemię nieznaną. Nie wiadomo, jak wielu zdoła przekonać do współpracy i to tak, by była to współpraca skuteczna. Jedyne zatem, co w tej chwili można powiedzieć, to, że ma wielkie pole do popisu. I odwołać się do słów, jakie padły z ust samego Salviniego i przywódców innych pokrewnych partii podczas wiecu, jaki odbył się w Mediolanie, na tydzień przed wyborami: Potrzeba powrotu do Europy zdrowego rozsądku.

– Teresa Stylińska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.