Był ponurą sowiecką katownią. Czy dziś powstanie tu hotel?
piątek,
1 stycznia 2021
Zwykły spacer po dusznych piwnicach, gdzie przetrzymywano więźniów, oddaje grozę kagiebowskich katowni. Są tu tzw. szafy, czyli cele tak małe, że już samo przebywanie w nich było torturą. Na skraj szaleństwa doprowadzały więźniów żarzące się silne żarówki, które uszkadzały wzrok.
„Dom na rogu” – po łotewsku „Stūra māja”. Tę nazwę wymieniano w Rydze szeptem. Wezwanie do stawienia się w tym miejscu powodowało bezsenne noce, pełne lęku i przerażenia. Tę secesyjną kamienicę upodobała sobie wpierw Czeka Dzierżyńskiego, potem NKWD Berii, a wreszcie KGB z całą plejadą jej powojennych wodzów.
Dziś efektowny gmach przy jednej z głównych arterii Rygi dawno już powinien skusić jakąś sieć luksusowych hoteli lub firm wynajmujących apartamenty. A jednak do tego nie doszło. Ponura przeszłość jest dla tej kamienicy niczym kula u nogi.
Co „Dom na rogu” widział i słyszał w ciągu ostatnich 110 lat?
Epoka nieograniczonych możliwości
Na początku XX wieku Ryga przeżywa ekonomiczny i budowlany rozkwit, podobny do tego, jaki był udziałem w naszej Łodzi. Jest to drugi po Petersburgu najbardziej ożywiony rosyjski port na Bałtyku. W mieście pracuje 40 tys. robotników i jest to trzecie, po Petersburgu i Moskwie, industrialne centrum Imperium Romanowów. To w Rydze właśnie, pod marką Russo-Bałt, powstają pierwsze rosyjskie automobile.
Liczna, ryska klasa robotnicza dała o sobie znać w czasie rewolucji 1905 roku, ale na razie u władzy jest premier Piotr Stołypin (na czele Rady Ministrów Imperium Rosyjskiego stał w latach1906-1911), który wierzy, że boom ekonomiczny uśmierzy buntownicze nastroje.
Bogactwo ówczesnej Rygi do dziś jest widoczne, choćby w wielopiętrowych kamienicach. Pełne „drewniaków” przedmieścia starego, hanzeatyckiego grodu szybko zamieniają się w nowoczesne arterie zabudowane nowoczesnymi czynszówkami.
Najmodniejszymi architektami nowobogackiej Rygi są Eižens Laube i Aleksandrs Vanags. Ich spokojny, modernistyczny styl z nawiązaniem do narodowego romantyzmu trafia w gust zamożnych obywateli miasta.
I w 1910 r. to Aleksandrs Vanags otrzymuje zlecenie na projekt szkoły dla Cesarskiego Rosyjskiego Instytutu Muzycznego. Ma ona stanąć na rogu ulic Stołbowej i Wielkiej Aleksandrowskiej – arterii wylotowej na Psków i Petersburg. W tamtej epoce Wielka Aleksandrowska przypomina warszawską ulicę Marszałkowską – powstają tu najbogatsze i największe domy.
Budynek łączący dwie ulice (stąd nazwa „Dom na rogu” czy „Dom narożny”) powstaje szybko – zbudowano go w dwa lata. Na parterze otwarto aptekę, cukiernię, księgarnię i sklep z przetworami mlecznymi. Na piętrach mieściły się mieszkania na wynajem oraz oddziały szkoły muzycznej. Wykładany błyszczącą blachą dach, kopuła na rogu, półkoliste okna na strychu, wypukłe balkony – wszystko to symbolizowało wykwintny styl, który wtedy najbardziej podobał się ryskiej burżuazji.
Kamienica jest świadkiem wybuchu I wojny światowej, wkroczenia do Rygi wojsk kajzerowskich we wrześniu 1917 r. Wreszcie, gdy Niemcy przegrają wojnę – 4 stycznia 1918 do Rygi wkracza Gwardia Rewolucyjna, ogłaszając powstanie Łotewskiej Republiki Rad.
Rozstrzelany architekt
Bolszewicy zawsze uważali, że tylko to, co najlepsze jest dość dobre dla nich. Dlatego szukając siedzib dla nowej władzy, gustują w nowoczesnych gmachach. I tak w Moskwie Czeka zajmuje nowoczesny budynek Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rosja” na placu Łubianka. W Rydze wpada im w oko „Dom na rogu”, budynek Cesarskiego Instytutu Muzycznego.
Mając niemieckich baronów z lewa, a bolszewickich komisarzy z prawa, Łotysze sprzymierzyli się z Polakami, choć obawiali się ich apetytów.
zobacz więcej
Instaluje się w nim Rewolucyjny Komitet Wojenny Łotwy Radzieckiej, przy którym działała Czeka.
Łotysze stanowili wtedy kluczową grupę w aparacie bolszewickiej bezpieki. W 1918 r. na 70 komisarzy Czeki aż 38 miało pochodzenie łotewskie.
Nowi władcy Łotwy szybko zaprowadzają terror. W kraju jest wiele niespłaconych rachunków z czasów rewolucji 1905 roku, którą miejscowe, niemieckie ziemiaństwo krwawo stłumiło przy pomocy kozaków. Wielu liderów tamtego buntu zostało aresztowanych i trafiło na zesłanie. Teraz wracają i odnajdują swoich prześladowców. Piwnice budynku po raz pierwszy zostają zamienione na katownie i więzienia.
Jedną z pierwszych ofiar jest nie kto inny jak Aleksandrs Vanags. Nie pomaga mu nawet to, że po zwycięstwie czerwonych, w lutym 1919 roku zaczął pracę w wydziale konstrukcyjnym Rady Delegatów Robotniczych w Rydze.
Vanags zostaje aresztowany już w marcu. Nic dziwnego, że nie budzi zaufania. Bogaty architekt, wysługujący się ryskiej burżuazji, jest podejrzewany o kumanie się z Niemcami. Skąd takie podejrzenia?
W 1916 Vanags zorganizował w Berlinie wystawę sztuki łotewskiej, co łączono z planami Niemców, by powołać w Rydze marionetkowy rząd łotewski pod patronatem kajzera. Miało to być nawiązanie do średniowiecznych tradycji tych ziem, które w XIII wieku zostały podbite przez niemiecki zakon kawalerów mieczowych.
19 marca 1919 Vanags zostaje rozstrzelany na dziedzińcu więzienia w Rydze pod zarzutem działalności kontrrewolucyjnej. Miał 46 lat.
Trzy dni później bolszewicy zostają wypchnięci z miasta przez niemiecki Freikorps i oddziały uległego Niemcom rządu Andrievsa Niedry. „Dom na rogu” od lipca 1919 roku jest siedzibą mającego wsparcie ententy niepodległościowego rządu Kārlisa Ulmanisa.
Potem przejmuje go Ministerstwo Finansów i wreszcie MSW. Dodatkowo ulokowane tu zostają urzędy, na które nie ma miejsca gdzie indziej – od dowództwa wojsk ochrony pogranicza poprzez resort leśnictwa, urząd antyalkoholowy, urząd statystyczny, biura Ministerstwa Kultury i Urząd do Spraw Wyznań.
W latach 20. i 30. XX wieku życie kamienicy toczy się nudnym, urzędniczym rytmem. Tylko nazwa ulicy, przy której stoi, się zmieniła. Teraz nazywa się Brīvības iela – ulica Wolności. Mieszkańcy Rygi przychodzą tu bez żadnych emocji, po zaświadczenia lub biurokratyczne okólniki. Ale międzywojenna niepodległość trwa tylko nieco ponad 20 lat.
„Inaczej mogłoby z wami stać się to, co z Polską” – pochwalił rozsądek Estończyków Józef Stalin, gdy w 1939 r. podpisali z Sowietami porozumienie o wzajemnej pomocy, naciskani groźbą agresji Armii Czerwonej.
zobacz więcej
A gdy historia znów zaczyna przyspieszać, „Dom na rogu” ponownie nabiera znaczenia.
Najwyższy budynek
15 czerwca 1940 specjalne oddziały dywersyjne NKWD sfingowały atak Łotyszy na sowieckie posterunki na granicy łotewsko-sowieckiej. Ta prowokacja daje Moskwie powód do postawienia rządowi Łotwy ultimatum. W międzyczasie nie czekając nawet na odpowiedź, czołówki pancerne Armii Czerwonej zaczynają zajmować bezbronne państwo. Do Rygi wjeżdżają czołgi z czerwoną gwiazdą.
„Dom na rogu” zostaje znowu zajęty przez sowiecką bezpiekę, która teraz nosi nazwę NKWD. Jak wspominają starsi mieszkańcy Rygi, mało dotąd uczęszczany biurowiec nagle ożył, w najbardziej złowrogim sensie. W gmachu światła palą się całymi nocami. Co rusz kogoś tu przywożą lub odwożą.
Pierwszym zadaniem NKWD było sfingowanie wyników pseudowyborów do nowej Rady Najwyższej Łotwy. Obowiązywała jedna, „postępowa lista”. Dopiera tak wybrana „ludowa” rada zwróciła się do Stalina z wiernopoddańczą prośbą o włączenie Łotwy w skład Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Potem NKWD zaczyna masowe aresztowania i deportacje. Wezwanie na Brīvības iela 61 oznacza w najlepszym razie zatrzymanie. Niektórzy znikają bez śladu.
Aresztowany zostaje premier Kãrlis Ulmanis, ten sam, który wierzył, że dobrowolnie ustępując z urzędu, uśmierzy furię Stalina. Na listach aresztowanych, których zwożono do „Domu na rogu” są posłowie łotewskiego Sejmu, działacze niepodległościowi, „reakcyjni” duchowni, biali Rosjanie zbiegli przed rewolucją, antykomuniści. Sale przesłuchań działają są non stop. Areszt w piwnicach pęka w szwach.
W odróżnieniu od bolszewickiej okupacji w 1919 r., wśród oficerów śledczych dominują teraz Rosjanie. Większość dawnych łotewskich czekistów z czasów rewolucji Stalin zgładził w czasie czystki z lat 1936-39.
To w „Domu na rogu” ustalane są listy osób przeznaczonych do wywózki w głąb ZSRR. Kulminacja deportacji przypada na okres od 20 maja od 22 czerwca 1941 r. Ponury dowcip z tamtych czasów mówi, że „Dom na rogu” jest najwyższym budynkiem w Rydze. Bo tylko z niego można zobaczyć Syberię.
Bariera strachu wokół siedziby KGB pęka bardzo późno, bo dopiero po dwóch latach pieriestrojki Michaiła Gorbaczowa. W kwietniu 1988 r. przed gmachem obrońcy praw człowieka z Inicjatywy im. Martinsa Abolinsa organizują pikietę. To pierwszy taki przypadek w całym ZSRR.
Po 1991 gmach przejmuje MSW nowej, niepodległej Łotwy i przekazuje policji. W 2008 roku uznano, że budynek jest tak zniszczony, że nie nadaje się do użytku.
Świadectwo terroru
Przyszli historycy z byłych krajów komunistycznych z pewnym zdziwieniem będą pewnie odnotowywać, jak wiele czasu musiało minąć od upadku komunizmu, zanim zaczęto ratować ślady po miejscach represji w Europie Środkowej i Wschodniej.
Czy litewscy politycy zdawali sobie sprawę, że paktując z Sowietami, szykują pogrzeb swojej niepodległości?
zobacz więcej
Pierwszym przykładem zachowania dawnego budynku komunistycznych służb bezpieczeństwa był słynny „Terror Háza” – Dom Terroru w Budapeszcie otwarty z inicjatywy Viktora Orbana w 2002 roku. Stał się on wzorem dla twórców muzeum represji w ryskim „Domu na rogu”, otwartym w 2014 roku.
Powstaniu placówki pomógł zapewne spór historyczny z Rosją. Kreml oskarżał wtedy Łotyszy o fałszowanie historii, oczernianie Armii Czerwonej i innych instytucji Związku Sowieckiego. Łotwa odwzajemniła się uchwałą parlamentu przewidującą kary za negowanie sowieckiej i niemieckiej okupacji kraju.
Wystawa, którą można dziś oglądać w „Domu na rogu”, pokazuje niektórych z setek tysięcy Łotyszy, których przesłuchiwano w tym gmachu. Jednym z nich był Ints Cālītis, dziś polityk, wcześniej znany działacz niepodległościowy i więzień polityczny.
Po raz pierwszy Cālītis został aresztowany w 1940 roku, w wieku 17 lat, za stworzenie młodzieżowej grupy antysowieckiej. Wyrok – 25 lat zesłania
do obozu w Magadanie na Syberii. Zwolniony po śmierci Stalina, Cālītis otrzymał zgodę na powrót na Łotwę w 1956 r. Dwa lata później, w 1958 roku znowu stanął przed sądem za pisanie antysowieckich listów i próbę wskrzeszenia danej organizacji. Tym razem dostał 6 lat łagru w Mordowii. Do domu wrócił w 1964 roku.
W 1977 r., gdy zaczęły powstawać kolejne grupy dysydentów, Cālītis wznowił działalność. Wraz z Viktorsem Kalninsem stworzył estońsko-łotewsko-litewski komitet ruchu narodowego. W 1979 r. w 40. rocznicę Paktu Ribbentrop-Mołotow podpisał tzw. apel bałtycki. W dokumencie żądano unieważnienia efektów zmowy niemiecko-sowieckiej, a w konsekwencji wolności dla państw bałtyckich.
W 1983 znowu został aresztowany. Kolejny wyrok: 6 lat. Został zwolniony warunkowo w 1986 roku. W marcu 1990 roku został wybrany do Rady Najwyższej, która 4 maja 1990 roku przyjmuje Deklarację Odzyskania Niepodległości Łotwy.
Muzeum nie musi epatować efektami specjalnymi. Zwykły spacer po dusznych piwnicach, gdzie przetrzymywano więźniów, oddaje grozę kagiebowskich katowni. Są tu tzw. „szafy”, czyli cele tak małe, że już samo przebywanie w ich było torturą – nieszczęśnik dusił się z powodu ucisku na klatkę piersiową. Inne cele były tak zbudowane, że można w nich było tylko stać lub tylko siedzieć na kamiennej ławie.
W teoretycznie sześcioosobowych pomieszczeniach upychano po 36 więźniów. W przeładowanej klitce temperatura szybko rosła do ponad 36 stopni Celsjusza, co stanowiło dodatkową torturę. Na skraj szaleństwa doprowadzały więźniów żarzące się silne żarówki, które uszkadzały wzrok.
Nawet niewielki spacerniak wywiera upiorne wrażenie. Wgłębienie w siatce nad głową to pamiątka po więźniu, który wyskoczył z okna pokoju przesłuchań.
Muzeum jest bezcennym świadectwem sowieckiego terroru na Łotwie.
Dom wciąż straszy
Placówka zajmuje parter oraz piwnice, które w czasach sowieckich zamieniono na areszt śledczy. Co jednak począć z całą resztą? Pozostałe pięć pięter już 12 lat stoją puste.