12 lutego o godz. 20 w TVP Historia premierowa emisja spektaklu „Kryptonim Gracz”, według dramatu dokumentalnego Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej. W cyklu Teatr historii zobaczymy opowieść o wnuku legionisty z czasów Józefa Piłsudskiego, synu żołnierza Armii Krajowej, wielokrotnym medaliście olimpijskim i mistrzu świata, a zarazem podwójnym agencie z czasów PRL.
9 kwietnia 1976 roku „Żołnierz Wolności”, organ Ministerstwa Obrony Narodowej PRL napisał: „Zdrada Ojczyzny, zbrodnia szpiegostwa – działania przeciw podstawowym interesom obrony kraju – musi wywoływać tym surowsze potępienie, gdy czynu tego dopuszcza się człowiek, któremu Polska Ludowa umożliwiła wykształcenie, rozwijanie zamiłowań i wykorzystanie talentu sportowego, awans społeczny i dostatni byt, sukcesy i sławę w ulubionej dyscyplinie sportu. Nie może nie wywoływać odrazy fakt, że Jerzy Pawłowski reprezentując nasze barwy narodowe na wielu imprezach sportowych, jednocześnie zdradzał Polskę, sprzedając za nędzne, judaszowskie srebrniki jej tajemnice”.
Tak gazeta czerwieńsza – o ile to było możliwe – od „Trybuny Ludu” przedstawiła czytelnikom wyrok 25 lat pozbawienia wolności, utratę praw publicznych i degradację majora Wojska Polskiego Jerzego Pawłowskiego do stopnia szeregowca. Co do umożliwienia Pawłowskiemu przez PRL sukcesów w ulubionej dyscyplinie sportu, to strony były kwita. Państwo dało i skorzystało. Każdy medal zdobyty przez naszych na świecie był fetowany w propagandzie PRL jako potwierdzenie słusznego wyboru Polski – podążania za ZSRR na drodze do socjalizmu.
CIA zaprasza na drinka
Szablista Jerzy Pawłowski był sportowcem XXV-lecia i XXX-lecia PRL, odznaczonym Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, noszonym na rękach przez władzę i uwielbianym przez kibiców, a w takich chwilach, jak olimpiady czy mistrzostwa świata – przez wszystkich. W III RP tylko Adam Małysz i Robert Lewandowski zakosztowali popularności wielu gwiazd sportu w PRL. Wtedy „małyszomanie” obowiązywały w szermierce, boksie, kolarstwie, lekkiej atletyce, podnoszeniu ciężarów i co kto chce, odciągając uwagę od przejściowych trudności dnia codziennego w państwie budującym najlepszy – według kryteriów „naukowych” – porządek społeczny w historii.