Od 22 lutego do 1 marca na antenach Telewizji Polskiej i w serwisie TVP VOD trwa pierwsza edycja Festiwalu Kultury Narodowej „Pamięć i Tożsamość”. Ósmego, ostatniego dnia festiwalu wyróżnionym twórcom zostaną wręczone statuetki Złotych i Platynowych Ryngrafów.
Galę będzie można oglądać 1 marca na antenie TVP Historia i na stronie www.fkn.tvp.pl o godz. 21:00 oraz na antenie TVP 1 o godz. 21:55.
TYGODNIK TVP: W jakiej kondycji jest w Polsce wiedza historyczna, zwłaszcza wśród ludzi młodych?
PAWEŁ UKIELSKI: Wydaje się, że zainteresowanie młodzieży historią jest na wysokim poziomie. Oczywiście nigdy nie zainteresujemy nią wszystkich. Nie każdego historia pasjonuje. Ale widzimy, co dzieje się od momentu otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego, a później kolejnych placówek; muzea historyczne odwiedzają tłumy. Od otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 roku do dzisiaj – frekwencja w polskich muzeach wzrosła o ok. 130 proc. A w muzeach historycznych o 170 proc. To pokazuje skalę zmian.
Raczej byłoby błędem narzekanie na zbyt małe zainteresowanie historią. Każdy liczący się tygodnik ma dodatek historyczny. Tak samo dzienniki. Ponadto jest TVP Historia i inne pogramy telewizyjne poświęcone tylko historii. Mamy wysyp książek historycznych – popularnych i naukowych. Do tego rekonstrukcje historyczne, koncerty plenerowe, filmy historyczne itd. Obecnie istnieje wiele możliwości przeżywania wspólnej historii. I każdy może znaleźć coś, co będzie odpowiadało jego wrażliwości. Dzięki temu udało się dotrzeć do tej młodzieży, którą można historią zainteresować.
Ale wcześniej nie było chyba tak różowo. Jak zmieniało się zainteresowanie historią po 1989 roku?
Okres pierwszej dekady – może piętnastu lat – III RP wiązał się z mniejszym zainteresowaniem historią. Między innymi działo się tak ze względu na euforię, jaką wyzwoliła w narodzie transformacja ustrojowa. Energia ludzi była początkowo ukierunkowana w przyszłość, w budowanie własnego bogactwa, wszakże w końcu można było dobrze zarabiać. Z kolei ci, którzy stracili na transformacji, mieli zdecydowanie inne troski niż historia.
Trzeba też pamiętać, że upadek komunizmu był rewolucją wynegocjowaną.Partia postkomunistyczna miała niezwykle silną pozycję na scenie politycznej. To wymagało przynajmniej próby osiągnięcia konsensusu w kwestii narracji historycznej. A między elitami postsolidarnościowymi i postkomunistycznymi, jak łatwo się domyślić, nie było to łatwe.
Dochodziła do tego narracja środowisk liberalnych. Twierdziły one, że państwo nie powinno nadmiernie angażować się w opowiadanie historii. To było związane z ogólnoświatową tendencją liberalną – choć także z negatywnym doświadczeniem propagandy peerelowskiej, przez co ingerencja państwa w politykę historyczną kojarzyła się z systemem totalitarnym – i z panującym globalnie poczuciem, że po zwycięskiej zimnej wojnie historia przestała mieć duże znaczenie. Ukazał się słynny esej Francisa Fukuyamy „Koniec historii?”; oczywiście był on interpretowany w sposób nieco spłycony w stosunku do swojej naukowej wymowy…