Wysunięcie kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta oraz włożenie ogromu środków w jego kampanię miało upokorzyć Polaków – twierdzi prof. Ewa Thompson.
zobacz więcej
Demokracja nie może tak naprawdę funkcjonować w ustroju liberalnym. Potrzebuje różnorodnych form społecznych, które liberalizm chce rozbić, szczególnie powszechnych praktyk społecznych i przekonań powstających w bliskich wspólnotach, nie zaś losowego zbioru niepowiązanych ze sobą jednostek wchodzących i wychodzących z lokalu wyborczego. Politolog Peter Mair opisał te warunki demokracji w wydanej pośmiertnie książce „Ruling the Void”:
Fundamentem [stosunkowo] zamkniętych wspólnot politycznych były zamknięte wspólnoty społeczne, gdzie dla wielkich grup obywateli wspólne są odrębne doświadczenia społeczne, bez względu na to, czy określają je konkretny zawód, warunki pracy i życia, praktyki religijne, by wymienić tylko te najważniejsze. Z kolei spoiwem takich grup społecznych były tętniące życiem i skuteczne instytucje, w tym związki zawodowe, Kościoły, organizacje społeczne i tym podobne.
Już dawno temu Monteskiusz zauważył, że demokracja jest najtrudniejszym ustrojem, biorąc pod uwagę jej wymogi dotyczące cnoty obywatelskiej. Do kultywowania cnoty potrzebna jest gęsta sieć kształtujących i wspierających ją instytucji, które liberalizm, mający na sztandarach wolność jednostki, ma zamiar zlikwidować i osłabić. Paradoks polega na tym, że liberalizm zakłada prawomocność opartą na zgodzie demokratycznej, ostatecznie jednak podkopuje funkcjonowanie demokracji.
Współcześni liberałowie dzielą się na zwolenników poglądu, że demokracja jest prawomocna jedynie wówczas, gdy aprobuje liberalne przekonania, oraz coraz większe grono gotowych odrzucić szczątkowe twierdzenia o tym, że demokracja jest koniecznym elementem liberalizmu. Niektórzy, jak Jason Brennan, autor „Against Democracy”, otwarcie wzywają do ograniczenia partycypacji demokratycznej – sondując ograniczenie czynnego prawa wyborczego – uznając, że wszystkie pozorne korzyści z prawomocności demokratycznej osłabiają decyzje demokratyczne, które obracają się przeciwko liberalizmowi. Choć takie otwarcie antydemokratyczne stanowiska pozostają w zdecydowanej mniejszości, to ich praktycznym odpowiednikiem jest mocno akcentowana przez liberałów centralizacja sądów, władzy wykonawczej oraz państwa administracyjnego jako głównych bastionów chroniących przed zagrożeniem ze strony demokratycznych mocy, które mogą osłabić społeczne i ekonomiczne przekonania liberalne.