Pochodziła z rodziny o patriotycznych tradycjach. Jej ojciec, Feliks Czacki był działaczem wielu organizacji społecznych, jednym z inicjatorów budowy kolei warszawsko-wiedeńskiej. Matka pochodziła z Ledóchowskich, a więc z rodziny, której też nie brakowało wybitnych i zasłużonych dla Polski przedstawicieli.
Róża od urodzenia cierpiała na krótkowzroczność. Wzrok straciła całkowicie w 1898 r. Miała wówczas 22 lata. – Rodzina Czackich starała się znaleźć lekarza, który pomógłby córce odzyskać wzrok. Jeździli po Europie. Różą Czacką opiekował się dr Bolesław Gepner, profesor okulistyki, a później leczenie przejął jego syn, też okulista, Bolesław Ryszard Gepner. To on powiedział jej w końcu: „Niech pani nie jeździ po znakomitych lekarzach w Europie, bo nikt pani nie pomoże. Wzroku pani nie odzyska. Niech pani zajmie się niewidomymi w Polsce, bo im nikt nie pomaga”. Wielu autorów podkreślało, że po tych słowach Róża zamknęła się w swoim pokoju na trzy dni. Przeżyła wewnętrzne rekolekcje i postanowiła, że zajmie się niewidomymi. Wyjechała zagranicę, poznała najnowsze metody wychowywania, kształcenia niewidomych, to wszystko ją bardzo zafascynowało i dało początek Dziełu Lasek – opowiada Władysław Gołąb.
W 1910 r. Róża Czacka zakłada ochronkę dla niewidomych dziewcząt w Warszawie. Rok później powołuje Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. Bolesław Ryszard Gepner zostaje jego pierwszym prezesem, a ona obejmuje funkcję wiceprezesa.
Towarzystwo organizowało pomoc materialną dla niewidomych, powołało szkołę elementarną, zorganizowało bibliotekę brajlowską (Róża Czacka opracowała polski znaki w alfabecie brajla zatwierdzone oficjalnie w 1934 r. i skróty brajlowskie dzięki, którym zapis w brajlu zajmował mniej miejsca).
W 1915 r. Czacka wyjechała do Żytomierza, gdzie jej rodzina miała majątek. Ponieważ trwała I wojna światowa, do Warszawy wróciła dopiero w 1918 r., już w habicie. Wstąpiła do III zakonu św. Franciszka. Po uzyskaniu zgody prymasa Aleksandra Kakowskiego zaczęła tworzyć nowe zgromadzenie – Franciszkanek Służebnic Krzyża.
„Róża Czacka w czasie, gdy otrzymała pozwolenie na przyjmowanie pierwszych kandydatek [do zgromadzenia], nie była osobą pierwszej młodości, przekroczyła już bowiem czterdziestkę. Znane jest powiedzenie jednego z księży w kurii metropolitalnej warszawskiej, gdy aż dziewięciokrotnie chodziła z prośbą o możność otwarcia kaplicy w pierwszym domu – na Polnej, że: »Zachciało się ślepej babie zakładać zgromadzenie«” – czytamy w artykule Ewy Jabłońskiej-Deptuły zamieszczonym w tomie „Znani i nieznani ludzie Lasek”, pod redakcją Marii Krystyny Rottenberg FSK i Lidii Witkowskiej FSK.
Niewidomi duchowo
– Matka Czacka wychodziła z założenia, że niewidomemu trzeba dać narzędzie pracy, przygotować go do zawodu by mógł się w nim realizować, zarabiać. Chciała wychowywać elitę niewidomych, którzy idąc w życie, będą wspierać i przygotowywać innych niewidomych do pracy i życia wśród widzących. Była przeciwna filantropijnemu charakterowi organizacji wspomagających niewidomych, uważała, że trzeba wiele od nich wymagać – opowiada Władysław Gołąb.