Wojsko polskie atakowało Grodno, ale – podobnie, jak w Bitwie Warszawskiej ważniejsze od Radzymina było obejście wroga od południa – teraz ważniejsze od Grodna było obejście bolszewików od północy.
Bitwa niemeńska trwała od 20 do 26 września 1920 roku. Po jej zakończeniu Wojsko Polskie już nie walczyło z Armią Czerwoną, ale ścigało jej maruderów, biorąc wielu jeńców i zdobywając dużo dział i innego sprzętu wojennego. 14 października WP zajęło bez walki Mińsk, na czym skończyły się działania w wojnie polsko-bolszewickiej.
Komandarm Tuchaczewski tak bardzo chciał znów do Warszawy, że stracił kontakt z rzeczywistością. 12 października, w dniu podpisania rozejmu w Rydze przewidującego zakończenie wszelkich działań wojennych na 18 października, wydal rozkaz: „Komendanci, Komisarze, Komuniści! Wasza socjalistyczna ojczyzna żąda nowych wysiłków od szeregów frontowych. Podbój albo zgon! Śmierć albo zwycięstwo! Naprzód!”.
W momencie wydania tego rozkazu w rękach polskich było 40 tysięcy żołnierzy jego armii i 140 dział. Wojna była przegrana i trzeba było z pańską Polską szybko podpisać rozejm, aby zatrzymać polski pościg.
Wyczerpani pościgiem
Inna sprawa, że zwycięska Polska też miała dosyć wojny i nie tylko armia była zmęczona. Sześć lat nieustannej wojny w kraju – przesuwające się fronty I wojny światowej, wojna o Lwów, powstania śląskie, konflikt o Zaolzie – zrobiło swoje i Marszałek nie dostałby zezwolenia Sejmu na dalsze działanie w głąb terytorium ZSRS. Kraj chciał odpocząć, wojsko też i cieszyć się zwycięstwem.
Bitwa niemeńska jest nieco zapomniana w porównaniu z Bitwą Warszawską, choć była jej koniecznym uzupełnieniem i potwierdzeniem. Bardziej zwraca uwagę, gdy zagrożona jest stolica, ale gdyby nie zwycięstwo nad Niemnem, do zagrożenia Warszawy mogłoby dojść po raz drugi.
Zarzuca się dowództwu, że nie domknęło okrążenia i nie zniszczyło całkiem wojska Tuchaczewskiego, pozwalając większości jego sił na ucieczkę. Tuchaczewski od pewnego momentu unikał walki i starał się ratować swe siły i rzeczywiście strat w zabitych i rannych miał mniej niż w Bitwie Warszawskiej.
Tygodniowy pościg bojem może jednak wyczerpać najlepiej zmotywowane siły.