Cywilizacja

Prognozy na Nowy Rok, czyli eksperci niczym opalone ziołem Pytie

Czy to źle, że nasi sowicie opłacani prorocy eksperci najczęściej się mylą? Nie, Drodzy Czytelnicy, to bardzo dobrze, bo gdyby się spełniało to, co oni tam w fusach zobaczą, to bylibyśmy teraz pod wodą, ewentualnie ewakuowani na Syberię.

„Prognozy są bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości”
Woody Allen


Dwie rzeczy lubią robić ludzie pod koniec starego i na początku nowego roku: składać sobie solenne obietnice (rzucenia używek, schudnięcia, przejścia na dietę, rozpoczęcia treningów etc), i patrzeć w przyszłość, sprawdzając przepowiednie, horoskopy, prognozy. Ich dostarczaniem zajmują się różnej maści wróżki, wróże, astrolodzy, mistycy, jasnowidze.

Znamy ich od czasów starożytnych, gdy przyszłość czytano z lotu ptaków, w wątpiach bitych zwierząt, gwiazdach czy ogniu. W świątyni Apollina w Delfach, w starożytnej Grecji okadzone dymem kapłanki – Pytie coś tam bełkotały i z tego próbowano wywieść, co się wydarzy w przyszłości. Dziś rolę otumanionych pań pełnią wykształceni, wyposażeni w najlepsze narzędzia analityczne eksperci, specjaliści maści wszelakiej.

Co ujrzała Baba Wanga?

Wedle rozlicznych interpretacji słów nieżyjącej już niewidomej Bułgarki Baby Wangi świat w 2022 roku czekają rozliczne katastrofy: konflikty zbrojne, a nawet klęska głodu. (Ogromnego wzrostu cen żywności możemy się spodziewać, a to wszystko za sprawą rekordowych cen nawozów azotowych. Do ich produkcji potrzebne są ogromne ilości gazu ziemnego). Ale dla niektórych są też powody do wielkiego optymizmu, bo tak jak Baba Wanga przewidziała podobno datę śmierci Stalina, tak też wypatrując niewidzącymi oczyma przyszłości, zobaczyła, że w 2022 roku rozpadnie się Unia Europejska.

Pod koniec XIX wieku w czasie seansu spirytystycznego w pałacu hrabiego Władysława Wielogłowskiego w Tęgoborze ujrzano, jak Polska odzyskuje niepodległość, II wojnę światową i po 140 latach bogatą Rzeczpospolitą od morza do morza. Być może da się dostrzec w tej wizji odrodzenie się Inicjatyw Międzymorza, a może powodzenie Trójmorza. Czesław Miłosz wieścił, iż pałac w Tęgoborze nawiedził duch Adama Mickiewicza i osobiście to wszystko przekazał.

Jak było tak było, ale jest tak, że w wizjach i przepowiedniach Baby Wangi, Nostradamusa, królowej Saby, której słuchał sam król Salomon czy Norweżki Gunhild Smelhus – która w 1968 roku przepowiadała, że kościoły zmienią się w miejsca handlu i rozrywki, upadnie rodzina, telewizje będą pokazywały przemoc i seks, intymność będzie na sprzedaż i dojdzie do III wojny światowej, którą sprowokuje konflikt z imigrantami w Skandynawii – jest więcej sensu, logiki, pokory, a nawet racjonalnego umiaru niż w tym, co opowiadają nam współcześni uczeni wróżbici eksperci.
Rycina z XIX wieku „Rady wyroczni delfickiej”. Fot. Ann Ronan Pictures/Print Collector/Getty Images
Czy to źle, że nasi sowicie opłacani prorocy najczęściej się mylą? Nie, Drodzy Czytelnicy, to bardzo dobrze, bo gdyby się spełniało to, co oni tam w fusach zobaczą, to bylibyśmy teraz pod wodą, ewentualnie ewakuowani na Syberii. Tak czy owak Tygodnika TVP by nie było. Ale po kolei.

2021: Będzie wojna i globalne ocieplenie

W październiku tego roku Pentagon przedstawił raport na temat tego, co czeka ludzkość w najbliższym czasie, a właściwie teraz zaraz, najdalej w magicznym roku 2040.

Raport został przygotowany przez naukowców i wszystkich 18 amerykańskich agencji wywiadowczych. Część z tych proroctw jest w ujawnionej części raportu National Intelligence Estimate, część przecieka z części utajnionej, która jest przedstawiana Kongresowi.

Na 27 oficjalnie dostępnych stronach napisane jest, że świat dopadnie w końcu globalne ocieplenie i nie będzie ryb, bo morza i oceany będą kwaśne, susze spowodują wielkie niedobory żywności, roztopi się Arktyka, więc rozpocznie się walka o kontrolę nad arktycznym szlakiem, setki milionów ludzi będą wędrować w poszukiwaniu miejsc nadających się do życia, bo z dotychczasowych wygonią je nieznośne upały, głód i gwałtowne zjawiska pogodowe. Upadać będą rządy i państwa, ludzie będą walczyć o kurczące się zasoby. To wszystko będzie spowodowane spalaniem paliw kopalnych i emisją CO2.

Jakaś jednak sprawiedliwość musi być, więc dojdzie też do wielkich rozruchów i wstrząsów politycznych, bo ludzkość, aby powstrzymać globalne ocieplenie właśnie, nie będzie chciała owych paliw spalać. To zaś doprowadzi do załamania się gospodarek w państwach żyjących z wydobycia ropy i ostatecznie do wojen.

Tak więc do wielkich konfliktów dojdzie dlatego, że ludzkość będzie spalać ropę i dlatego, że nie będzie jej spalać.

Niewykluczone też, że aby powstrzymać globalne ocieplenie, państwa podejmą wielkie projekty geoinżynieryjne, co także może doprowadzić do wojen.

Bill Gates chciał zasłonić Słońce. Dziś spada jego gwiazda

Twórca Microsoftu miał obsesję na tle Nagrody Nobla. Na liście zaszczytów i tytułów brakowało mu tego trofeum.

zobacz więcej
Wróżbici z Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego – Office of Director of National Intelligence (ODNI) przewidują, że poszczególne państwa mogą rozpylać w atmosferze cząstki gazu, by te odbijały promienie słoneczne przez co temperatura będzie niższa. Opisywaliśmy takie koncepcje w tekście o Billu Gatesie, który finansował badania nad podobnymi pomysłami.

Dlaczego jednak walka takim sposobem z globalnym ociepleniem miałaby doprowadzić do wojny? Ano dlatego, że jedno państwo może niechcący drugiemu Słońce przesłonić.

Jak więc widać dla naszego wspólnego dobra najlepiej byłoby, gdyby się okazało, iż amerykańscy eksperci i specjaliści bełkoczą jak opalone ziołem kapłanki Pytie w starożytnych Delfach. Nadzieja na to jest duża, gdyż dziś możemy już sprawdzić, które przepowiednie jasnowidzów/naukowców z przeszłych lat się spełniły. Otóż w skali globalnej praktycznie żadne.

1975: nadciąga mała epoka lodowcowa

Pierwszy raport wywiadu dotyczący przyszłych zagrożeń zmianami klimatu opracowała w 1975 roku CIA. Wtedy jednak nie groziło nam globalne ocieplenie, tylko „mała epoka lodowcowa”. Centralna Agencja Wywiadowcza ostrzegała, że może być zimno przez 500 lat – jak w latach 1350 – 1850. Przed stuleciami dzięki zamarzającym okresowo kanałom Holendrzy wynaleźli łyżwiarstwo, a na skutej lodem Tamizie rozstawiano stragany jarmarczne.
A może CIA się nie myliła? Tegoroczna zima w Kalifornii jest wyjątkowo śnieżna. Fot. Gina Ferazzi / Los Angeles Times via Getty Images
Ale jak się okazało eksperci CIA pomylili się. Może to był czeski błąd i zamiast stopnie na plus, ktoś wpisał minus, no i Ameryka zaczęła się szykować na chłody. Później jednak najwyraźniej zmieniono zdanie i od końca lat 80. XX wieku obstawiano, że będzie jednak globalne ocieplenie.

1989: czeka nas potop i ratunek ze wschodu

W 1989 roku doszło do cudownych objawień nowojorskich. Doznał ich Noel Brown, szef nowojorskiego biura programu środowiskowego ONZ – UNEP UN. Ów wróż obwieścił ludzkości, co zobaczył, a mianowicie wielkie wód podniesienie się, które sprawi, że 2009 roku Malediwy i 1200 innych archipelagów znajdzie się pod wodą, podobnie jak 1/6 Bangladeszu i Delta Nilu – wielki spichlerz Egiptu i Bliskiego Wschodu.

Na szczęście z pomocą ruszy Związek Radziecki, bo na Syberii będzie już tak ciepło, że złocić się ona będzie łanami zbóż.

Tu nasz Drogi Wpatrzony w Przyszłość Czytelniku sięgniemy do głębszej przeszłości, bo być może i Noel Brown się w nią zanurzył, swe wizje na nauce – a konkretnie na naukowym socjalizmie – opierając.

Zieloni powstańcy, zielony gaz. Jak Sowieci pozbyli się zbuntowanych chłopów

Tuchaczewski pokonał „bandytów” bronią chemiczną, egzekucjami, głodem, obozami koncentracyjnymi dla dzieci (matki wyły, by dopuszczono je do trzylatków).

zobacz więcej
W 1959 roku I sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Nikita Chruszczow na otwarciu w Moskwie Amerykańskiej Wystawy Narodowej, w czasie słynnej tzw. „Kuchennej Debaty” z ówczesnym wiceprezydentem USA Richardem Nixonem przepowiedział, że w ciągu 7 lat Związek Radziecki prześcignie Amerykę. Wyścig, zwłaszcza w dziedzinie rolnictwa trwał już kilka lat, odkąd na spotkaniu z kołchoźnikami sowiecki sekretarz rzucił hasło: „Dościgniemy i prześcigniemy”. Wiara była wielka, wszak w Związku Radzieckim wszystko w oparciu o naukę – nawet system społeczny, czyli przodujący ustrój – było zorganizowane.

Chruszczow został Wielkim Siewcą Kukurydzy, pod orkę na uprawy zbóż szykowano stepy Kazachstanu, a na modelową krainę lepszego jutra wyznaczono okręg riazański. Szefem wiekopomnego projektu został miejscowy sekretarz Aleksander Łarionow. To on sprawił, że Order Bohatera Pracy Socjalistycznej mogli dostać nie tylko górnicy czy hutnicy, ale też kołchozowi hodowcy świń, a celebrytkami z kolorowych pism zostały riazańskie dojarki rekordzistki.
Nikita Chruszczow na polach Kazachstanu. Fot. Bettmann Archive/Getty Images
Praca wrzała, króliki hodowano nawet w szkołach i okręg riazański zobowiązał się dostarczyć ogromne ilości mleka, mięsa, zbóż. By im sprostać w całym regionie wyrżnięto wszystko, co żyło, nawet najbardziej mleczne krowy i kury nioski, w oborach i chlewniach nie zostało żadne bydlątko, by odtwarzać stada. Akcja doganiania i przeganiania zakończyła się rzezią i gospodarczą katastrofą.

Łarionow był naprawdę dobrym gospodarzem, który wcześniej sprawił, że riazańskie kołchozy i sowchozy były najlepsze w kraju, ale i on okazał się bezradny wobec zdobyczy nauki socjalistycznej. Załamany, przerażony hekatombą zwierząt (osobiście zabijał je strzałem z pistoletu), gnębiony poczuciem winy w październiku 1960 roku stanął w Riazaniu przed pomnikiem Lenina i palnął sobie w łeb z Makarowa. Na odchodne napisał w liście: „Żyłem uczciwie z poczuciem słuszności tego, co robię. Żyłem tak, jak nikomu z naszej sitwy się nie chce. Oddałem dla sprawy wszystko, a inni w tym czasie używali życia i budowali sobie dobrobyt. Dlatego jeszcze mi ciężej…. Jestem śmiertelnie zmęczony nieludzkim napięciem, przeżywaniem wszystkiego, niekończącym się wyścigiem”.

Naukowiec i ekspert ONZ w 1989 roku chyba mimo wszystko nie zrozumiał nic z historii Łarionowa, więc na dwa lata przed upadkiem Związku Radzieckiego pocieszał ludzkość, że w razie globalnego ocieplenia to właśnie światowa stolica proletariatu zostanie światowym spichlerzem.

2003: Brytyjczycy są zgubieni

Eksperci – największa plaga Ameryki

Fachowcy od urządzania innym życia wedle naukowych metod.

zobacz więcej
Proroctwa klimatyczne pojawiały się niemal co roku, ale największe wrażenie wywarły w 2003. Wizje wywiadu i jasnowidzów Departamentu Obrony, ekspertów z największych światowych koncernów były tak przerażające, że kiedy brytyjski tygodnik „The Observer” poinformował o nich ludzkość, w Waszyngtonie zwołano superekstratajną naradę. Swych speców wysłały rządy Niemiec i Wielkiej Brytanii, ta bowiem miała stać się nowa Syberią. Wszystko przez globalne ocieplenie.

I tak eksperci we flakach albo w fusach, a najpewniej na ekranach komputerów ujrzeli, jak w 2007 roku Atlantyk przebija się przez tamy i topi Holandię, potem przewala się przez cieśniny duńskie do Bałtyku i zalewa też nas (dlatego nie byłoby Tygodnika TVP). W Kalifornii, w Dolinie Centralnej powstaje wewnętrzne słone morze, ale wokół i tak panuje susza, bo słona woda do niczego zdatna nie jest. Miejscowa ludność będzie więc umierać z pragnienia, bo owo morze zniszczy wszystkie wodociągi niosące wodę z rzeki Sacramento.

W Wielkiej Brytanii z powodu szału klimatycznego temperatury spadną tak, że będzie jak na Syberii, gdzie z kolei będzie cieplej. Stopią się lody Antarktyki, ale ze Skandynawii z powodu zimna mieszkańcy masowo będą uciekać na południe Stanów Zjednoczonych i na Karaiby. Zaś Niemcy i Holendrzy – głównie do Hiszpanii i Włoch.

Nie będzie ryb. To znaczy będą, ale od tych zawirowań we łbach im się pomiesza i będą pływać tam, gdzie nie powinny, więc ludzkość nie będzie wiedziała, gdzie je łapać. Pomiędzy 2015 a 2018 rokiem w całej Unii Europejskiej dojdzie do takiego chaosu i klęsk, że na ratunek ruszy Rosja i okaże się zbawcą.

Wizje, których doznali wówczas m.in. Peter Szchwartz, ekspert CIA i szef planowania w jednym z największych koncernów światowych – Royal Dutch/Shell oraz Doug Randall z Global Business Network były tak przerażające, że administracja prezydenta George'a W. Busha nie ośmieliła się ujawniać ich ludzkości. Światu objawił je dopiero doradca Departamentu Obrony Andy Marsall. Naukowcy, w tym 20 laureatów Nagrody Nobla, zrzeszeni w Union of Concerned Scientists oskarżyli prezydenta Busha, że wiedzie ludzkość ku zgubie, zatajając to, co uczeni patrząc w przyszłość, zobaczyli.

Okazało się, że przepowiedniami klimatycznymi zupełnie nie przejmuje się Barack Obama, który za kilkanaście milionów dolarów nabył posiadłość z rezydencją i prywatną plażą na wyspie Martha’s Vineyard u wybrzeży Massachusetts. Były prezydent nie boi się, że mu się Atlantyk do salonu wleje.
Nadmorska posiadłość Baracka Obamy w Martha's Vineyard. Na zdjęciu widoczne przygotowania do przyjęcia z okazji 60. urodzin pana domu. Fot. BACKGRID / Backgrid USA / Forum
Tak się jakoś składa, że wielka część proroctw i wizji z XXI wieku dotyczy Wielkiej Brytanii. Wszystko uwzięło się na mieszkańców Wysp łącznie z tym, że ma ich wygubić rzeżączka.

Zaczęło się 2002 roku, kiedy Zjednoczone Królestwo odmówiło przyjęcia euro. Funt miał spaść do roli waluty podrzędnej, coś jak szwedzka czy duńska korona, a Londyn – stracić na znaczeniu. Jego miejsce miał zająć Frankfurt, który wypucowano i wyszykowano na największy ośrodek finansowy świata. To się nie zdarzyło, jaki pech.

W ciągu 20 lat Londyn został światową stolicą bankowości i finansów, a Frankfurt nie jest nawet w pierwszej dziesiątce takich ośrodków. W Europie ważniejszy jest nawet Zurich.

Objawienia lizbońskie: Unia dogoni i przegoni

W tym mniej więcej czasie Unia też już żyła własnymi objawieniami z 2000 roku. Nazywano je Agendą Lizbońską. Wtedy w dyrektywach, instrukcjach, memorandach, sprawozdaniach załącznikach, tabelkach i odezwach wypatrzono, że Unia Europejska, jej gospodarka, do 2010 roku dogoni amerykańską i ją przegoni. W 2000 unijne PKB wynosiło w przeliczeniu na dolary 7,26 biliona, a Stanów Zjednoczonych 9,48. W latach 2005 i 2006 po wejściu nowych państw do UE – w tym Polski – unijna gospodarka rzeczywiście była największa na świecie, ale od tego czasu już tylko goni, goni i dogonić nie może, tracąc nawet 2 miejsce na rzecz Chin.

I tak po 20 latach od objawień lizbońskich PKB Unii w 2019 roku (2020 nie jest miarodajny ze względu na anomalie związane z pandemią) wyniosło 15,5 biliona, a USA 21,4 biliona dolarów. W kolejnych latach gospodarka UE po wyjściu Wielkiej Brytanii będzie jeszcze mniejsza o ok. 2,5 biliona.

I tu znów wróćmy na Wyspy. Po wszystkich klęskach klimatycznych i syberyjskich mrozach z powodu ocieplenia klimatycznego katastrofy miały nawiedzać je sukcesywnie od 2016 roku. To wtedy Brytyjczycy głosując w referendum za brexitem, skazali się na okrutną rzeżączkę i cukrzycę. Tak wróżyło British Medical Association.

W sklepach miało zabraknąć żywności, a w szpitalach i aptekach leków na choroby, które rozniesie pierwszy jeździec Apokalipsy. Zarazę mamy, ale nieuleczalnej rzeżączki na razie nie i sam jeździec nieco przeszarżował pandemię po całym świecie rozsiewając, zamiast się ograniczyć tylko do Wysp. Tak czy owak miało być tak jak chciał Krzysztof Kononowicz niedoszły polski prezydent, że niczego nie ma, więc wojsko wychodzi na ulice, by pilnować porządku i dystrybuować między ludnością resztki dóbr, które pozostały.

W Dover milionowe tłumy miały czekać, by opuścić nieszczęsną wyspę, a rodzina królewska miała być w ramach operacji Kandyd rozmieszczona w rozlicznych schronach przeciwatomowych. Wszyscy oddzielnie, bo nie wiadomo, kto przeżyje, więc trzeba dbać o kolejnych członków w linii sukcesji do tronu.

CNN wieszczył, że sama branża kanapkowa straci rocznie 4 miliardy funtów, bo sałaty i szynki zabraknie.

2016: wszystko runie

Dla proroctw i wróżb 2016 rok był wyjątkowy. To wtedy w listopadzie laureat nagrody Nobla z ekonomii profesor Paul Krugman w swej kuli zobaczył, że giełda runie, gospodarka Ameryki się załamie, więc jak najszybciej trzeba się pozbywać wszelkich papierów wartościowych: sprzedać wszystko teraz, zaraz, bo Donald Trump wygrał wybory i zasiądzie w Białym Domu.
Zgodnie z przewidywaniami Hillary Clinton miała wygraną w kieszeni. Fot. Justin Sullivan/Getty Images
Tuż przed wtorkiem 8 listopada (dzień wyborów) wróże z instytucji badających opinie ludu wskazywali, że Hillary Clinton ma 95 procent szans na wygraną. W wyborczą noc „Newsweek” wydrukował całe wydanie, ze zdjęciem żony byłego prezydenta Billa Clintona na okładce, opatrzone tytułem „Madame President”. Nad ranem wszystkie egzemplarze wycofywano.

Podobne wizje jak Krugman miał znany też w Polsce Jeffrey Sachs. Po trzech latach prezydentury Trumpa główne indeksy giełdowe wzrosły o 50 procent, a więc ci, co kupili od tych, którzy posłuchali Krugmana i Sachsa papiery warte pod koniec 2016 np. milion dolarów, na początku 2020 mieli już półtora miliona. Do pandemii gospodarka amerykańska rozwijała się najszybciej od ponad 3 dekad, a bezrobocie było najniższe w historii.

Teraz Krugman wróży, że zwycięstwo Republikanów w najbliższych wyborach i Trumpa w wyborach prezydenckich będzie oznaczać koniec demokracji w Ameryce.

Jest jednak takie miejsce na ziemi, które zachodni wykształceni, wyspecjalizowani i hojnie opłacani wróżbici omijają. Nie widzą go w fusach, kulach czy flakach. Wciąż dostrzegają upadek Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, demokracji w tej gorszej, bo naszej części Europy, ba zagładę całych państw i niemal całej ludzkości, a Związku Radzieckiego i tego, co po nim zostało jakoś nigdy nie udało im się zobaczyć. Może oślepiła ich tragiczna historia owego sekretarza partii w obwodzie riazańskim Łarionowa. Żaden ekpert nie przewidział upadku Związku Radzieckiego, a teraz jego ponownych, w nowym wcieleniu narodzin zobaczyć też nie może.

– Dariusz Matuszak

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Lodowiec w pobliżu Ilulissat na Grenlandii. Jak twierdzą eksperci, z powodu zmian klimatycznych jego pokrywa lodowa z roku na rok jest coraz mniejsza. Fot. Ulrik Pedersen/NurPhoto via Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.