Nie przestawał jednak myśleć o powrocie do Polski i poza środowiskiem londyńskim szukał kontaktu z krajem. W marcu 1957 roku napisał list do Stanisława Jankowskiego, byłego adiutanta generała Komorowskiego. Zaadresował go do warszawskiej redakcji tygodnika „7 Dni w Polsce”, w którym znalazł i przeczytał artykuł Jankowskiego o projekcie budowy pomnika Bohaterów Warszawy. Redakcja przekazała list autorowi artykułu. I tak były adiutant dowódcy AK nawiązał korespondencyjny kontakt z byłym dowódcą powstania.
W drugiej połowie lat 80. XX wieku byłem w bliskim kontakcie ze Stanisławem Jankowskim. Gościłem w jego mieszkaniu, poznałem żonę, łączniczkę z powstania „Krystynę” (w trzecim wydaniu swoich wspomnień z 1988 r. wpisał mi dedykację – „Panu Maciejowi Kledzikowi z uznaniem dla Jego twórczości – Jankowski cichociemny – »Agaton«, 14.02.1989”). Podczas jednego ze spotkań pokazał mi list od generała Chruściela, w którym generał przedstawił swój projekt pomnika Bohaterów Warszawy w postaci odlanego z betonu kopca.
Wnętrze wypełniłyby panoramy przedstawiające sceny z powstań 1830-1831, 1905, obrony z 1939 roku i z 1944. Z zewnątrz ozdabiałyby go rzeźby powstańców i obrońców. Zaproponował posadowienie go u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Królewskiej, na skraju Ogrodu Saskiego. Doskonale znał to miejsce skutecznie bronione przez 63 dni, wizytował je wielokrotnie podczas Powstania.
W liście pojawiło się pytanie, czy gdyby wrócił do Warszawy, mógłby w niej zamieszkać i podjąć pracę przy jej odbudowie. Tego Stanisław Jankowski nie mógł mu ani obiecać, ani zagwarantować, ale namawiał generała do powrotu. W korespondencji wyczuwało się tęsknotę generała za krajem i osamotnienie wyrażone w jednym zdaniu: „…nie pasujemy do emigracji, a możemy to stwierdzić po wielu latach wygnańczego życia”.
Generał Chruściel zmarł w Waszyngtonie 30 listopada 1960 roku. W 2004 roku jego prochy zostały przewiezione do Warszawy i pochowane w kwaterze powstańczej na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim.
Dziesięć lat wcześniej wróciły do Warszawy prochy generała Komorowskiego i spoczęły w kwaterze Komendy Głównej AK na Wojskowych Powązkach. Po śmierci spoczywają niedaleko od siebie.
•••
26 kwietnia tego roku w Warszawie zmarła córka gen. „Montera” Jadwiga Chruściel „ Kozaczek”. Jako 16-letnia łączniczka towarzyszyła ojcu w inspekcjach na terenie Śródmieścia walczącej Warszawy. Była w obozie jenieckim, potem w Londynie. W 1956 roku wyjechała z ojcem i siostrą do USA. Kilka lat temu wróciła do Polski.
– Maciej Kledzik
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy