Historia

Zajrzał do wnętrza komór gazowych

„Ja sam stoję z kapitanem Wirthem na górze, na rampie między komorami. Matki z niemowlętami przy piersi wchodzą na górę, wahają się przez chwilę i wkraczają do komory śmierci” – relacjonował Gerstein w swoim raporcie.

Joseph Conrad autor „Jądra ciemności” często umieszczał swoich bohaterów w skrajnie ekstremalnych sytuacjach i sprawdzał, jak się zachowają. Zakładał jednak, że każdy człowiek może zachować wartości moralne i sprzeciwiać się złu bez względu na okoliczności. II wojna światowa była swoistą podróżą do jądra ciemności, podróżą, w którą z własnej woli lub z nie, wybrali się dwaj mężczyźni.

W sierpniu 1942 roku w obozie śmierci w Bełżcu doszło do niezwykłego spotkania dwóch oficerów SS – Kurta Gersteina i Christiana Wirtha. Obok, a w wymiarze etyczno-moralnym naprzeciw siebie, stanęło dwóch SS-manów. Tego dnia rozmawiali o dezynfekcji ubrań po zamordowanych więźniach, o dostawie Cyklonu B i o przystosowaniu komór gazowych do „wydajniejszej” pracy.

Kurt Gerstein był pracownikiem Departamentu Dezynfekcji Waffen-SS i wizytował obozy zagłady w Bełżcu, Treblince i na Majdanku. Christian Wirth to inspektor obozów zagłady Akcji „Reinhardt”.

Ich spotkanie miało także charakter symboliczny. Kurt Gerstein, porucznik SS, przez całe dorosłe życie, co wydawać się może dziwne, był antynazistą. Po wizycie w obozach do końca życia próbował poruszyć sumienie świata popełnionymi tam zbrodniami.

Christian Wirth to psychopata, szaleniec, sadysta i morderca. Chlubił się tym, że to on wprowadził w podległych mu obozach machinę zagłady. Jeden z jego podwładnych powie później, że gdyby Wirth został zabity wcześniej, Akcja „Reinhardt” nie doszłaby do skutku.

Życiorysy obu Niemców to także dwie postawy wobec szaleństwa wojny. To też pytanie o istotę zła i człowieczeństwa.

Zło

Opinie kilku osób poproszonych o opisanie człowieka na zdjęciu, tylko w kategorii dobry lub zły, bez „wydaje mi się”, „ jakiś taki”, były podobne. Prawie wszyscy zakwalifikowali go do kategorii „zła” Może to niemiecki mundur, a może jednak coś w wyglądzie sprawiało, że kapitan Christian Wirth budził negatywne emocje. Cienkie, druciane okulary, czapka z trupią czaszką, wąsik trochę naśladujący führera. Lornetka zawieszona na szyi, stale gotowy do wypatrywania kolejnych ofiar. Twarz skupiona, jakby ciągle myślał o udoskonalaniu bestialskich metod uśmiercania ludzi.

Był chyba karnym i posłusznym żołnierzem skoro, w czasie I wojny światowej, walcząc na froncie zachodnim, zdaniem przełożonych zasłużył na Złoty Krzyż Zasługi. To jedno z najważniejszych odznaczeń podoficerskich w tamtym czasie. Czy już wtedy wykazywał cechy psychopatyczne, które w tak okrutny sposób ujawnią się później?

Inne wydarzenie z tego okresu jest znamienne i, choć to tylko domysły, mogło mieć wpływ na życie Wirtha. W roku 1915 bierze udział w pierwszym ataku gazowym na pozycje alianckie pod Langermarck. Wtedy gaz pojawia się w jego życiu po raz pierwszy.
Christian Wirth, pierwszy komendant niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu. Fot. Wikimedia
Swoją karierę zawodową Wirth rozpoczął w Schutzpolizei – policji porządkowej w roku 1910. Po pierwszej wojnie przez 7 lat pracuje w branży budowlanej. Natura jednak bierze górę i Wirth zostaje oficerem policji w Winterbergii. Tu wsławia się specyficznymi metodami prowadzenia przesłuchań. Zostaje nawet rozpoczęte dochodzenie przeciwko niemu. Nie przeszkadza to jednak w dalszej karierze i w 1939 r. Wirth dochodzi do funkcji Kriminalkommisar w stuttgarckiej policji kryminalnej.

Dużo później ktoś scharakteryzuje go następująco : był to człowiek pozbawiony emocji, dla którego najważniejsza była dyscyplina, dryl wojskowy oraz rozkazy. Porządek zaprowadzał w sposób brutalny, za co był znienawidzony zarówno przez SS-manów jak i przez więźniów.

T4

Ślepe wykonywanie rozkazów – to dlatego w roku 1939 Wirth zostaje skierowany do udziału w eksperymentach mordowania pacjentów szpitala psychiatrycznego w Grafeneck w ramach „Akcji Eutanazja”.

To kolejny szatański wynalazek, pomysł nazistów. Akcja, której nadano kryptonim T4 (od nazwy berlińskiej ulicy, przy której znajdował się sztab operacji – Tiergartenstrase) polegać miała na eliminacji ludzi psychicznie chorych i fizycznie ułomnych, zdaniem hitlerowców, niezdolnych do funkcjonowania w społeczeństwie niemieckim. 20 lub 21 września 1939 r. w hotelu Grand w Sopocie odbyła się narada z udziałem Hitlera, w której uczestniczyli m. in. dr Karl Brandt, osobisty lekarz Hitlera i główny komisarz do spraw zdrowia i higieny Rzeszy Philipp Bouhler, szef kancelarii Hitlera i dr Leonardo Conti, minister zdrowia.

Podjęte decyzje przyjęły formę dyrektywy Hitlera z października 1939 r. (antydatowanej na 1 września 1939 r.), w myśl której: „Reichsleiter Bouhler i dr med. Brandt są z mojego polecenia odpowiedzialni za rozszerzenie kompetencji lekarzy, którzy zostaną wymienieni z nazwiska tak, żeby osobom według wszelkiego prawdopodobieństwa nieuleczalnie chorym wobec zupełnie krytycznej oceny stanu ich zdrowia można było zapewnić łaskawą śmierć”. podpis /-/A. Hitler”.

Kiedy w Wannsee urzędnicy III Rzeszy siadali do stołu konferencyjnego, milion Żydów już nie żyło

Większość z tych nazistów po wojnie żyła spokojnie w RFN jako adwokaci, biznesmeni, aż do naturalnej śmierci.

zobacz więcej
Wirth wkrótce zostaje kierownikiem placówki eutanazji w Brandenburgu. Tu po raz drugi w jego życiu pojawia się gaz. Tym razem w sposób bardziej bezpośredni. Przy jego użyciu uśmierca pacjentów. Osobiście uczestniczy w pierwszych eksperymentach gazowania pacjentów.

20 lutego obejmuje stanowisko Inspektora „Akcji Eutanazja”.

Kurt

Kiedy Kurt Gernstein stał się antynazistą i przeciwnikiem Hitlera, tego dokładnie nie wiemy.

Urodził się w roku 1905 w Munster jako szósty z siódemki rodzeństwa. Ojciec, luteranin, apodyktyczny sędzia, prawdziwy niemiecki narodowiec i patriota, te same cechy zaszczepił swoim dzieciom. Jednak ani ojciec poświęcający się karierze zawodowej ani schorowana matka (umiera, gdy Kurt był młody) nie mieli tyle czasu i energii, aby spędzać z nim wiele czasu. Opiekę nad nim sprawowała pokojówka, gorliwa katoliczka. Będzie to miało wpływ na całe życie Gersteina.

Dorastał w czasie I wojny światowej i czas ten wywarł na nim spore piętno. Może dlatego już w wieku dojrzałym nie oparł się pokusie wstąpienia do NSDAP. Legitymację otrzymał 2 maja 1933 roku. Początkowo uważał to za swój patriotyczny obowiązek. Nie mniej ważnym powodem była presja ojca i braci – wszyscy byli członkami partii nazistowskiej.

Dlaczego Gerstein został przyjęty do NSDAP, skoro już w tym samym roku był śledzony przez gestapo z powodu chrześcijańskiej działalności skierowanej przeciw nazistowskiemu państwu? Skąd ta niespójność i czy rzeczywiście Gerstein prowadził taką działalność?

To, że nie ukrywał swoich przekonań widać choćby po tym wydarzeniu. Jest 30 stycznia 1935 roku. W teatrze Miejskim w Hagen w Westfalii odbywa się partyjna uroczystość, której głównym punktem jest przedstawienie antychrześcijańskiej sztuki Edmunda Kissa „Wittenkind”. Wśród publiczności obecny jest także Kurt Gerstein. W pewnym momencie nie wytrzymuje o oburzony krzyczy: „To niesłychane. Nie można publicznie drwić z naszej wiary”. Na oczach wszystkich zostaje pobity i zraniony – traci kilka zębów i ma podbite oko.

To wydarzenie nie przeszkadza mu jednak w październiku 1935 roku zdać egzaminu na asesora górniczego w Ministerstwie Gospodarki w Berlinie i otrzymać pracę w państwowym Zarządzie Kopalń Saary w Saarbrücken.

Prawie rok później zostaje aresztowany. Gerstein wysyła ponad 8500 egzemplarzy antynazistowskiej broszury do… wszystkich dyrektorów ministerialnych i wysokich urzędników wymiaru sprawiedliwości w Niemczech! Zostaje wyrzucony z NSDAP, a po 6 tygodniach więzienia traci pracę w kopalni. Nie mogąc znaleźć zatrudnienia, postanawia rozszerzyć swoją wiedzę. Studiuje teologię i medycynę. Działa dalej, bo w roku 1938 zostaje ponownie aresztowany. Wcześniej wiele razy przesłuchiwany przez gestapo, ma nawet zakaz publicznych wystąpień.
W marcu 1941 Kurt Gerstein wstępuje do Wafen SS. Fot. By Internet Archive, Fair use, https://en.wikipedia.org/w/index.php?curid=26236834
Trafia do obozu koncentracyjnego w Welzheim. W raporcie napisze „Kilka razy byłem bliski powieszenia się i zakończenia życia w inny sposób, ponieważ nie miałem najmniejszego pojęcia, czy i kiedy kiedykolwiek powinienem zostać zwolniony z tego obozu koncentracyjnego”.

Z obozu zostaje zwolniony 22 czerwca 1939 roku.

Wiara

Wielki wpływ na ukształtowanie Kurta Gersteina miało zaangażowanie podczas studiów w chrześcijańskie ruchy młodzieżowe.

Zamiarem Adolfa Hitlera było włączenie wszystkich Kościołów w Niemczech do współpracy z nazizmem. Doprowadzono do powstania tzw. Niemieckich Chrześcijan – wywodzących się głównie z luteranizmu i głoszących pochwałę antysemityzmu. Działania te były sprzeczne z historią i tradycjami ewangelików, wśród których pojawiły się protesty przeciwko uzależnianiu religii od faszystowskiego państwa i kuriozalnej „teologii” Niemieckich Chrześcijan.

Podczas synodu w Wuppertal-Barmen w dniach 29-31 maja 1934 powołano Kościół Wyznający jako opozycję wobec prohitlerowskiego protestanckiego Kościoła Rzeszy. Kurt Gerstein był aktywnym członkiem tego Kościoła.

Narodziny Wallenroda

Na początku 1941 r. Gerstein otrzymał informację o śmierci krewnej, Berthy Ebeling, która zmarła w tajemniczych okolicznościach w ośrodku dla obłąkanych w Hadamar. Zszokowany tą informacją, postanowił dowiedzieć się prawdy na temat innych zgonów w Hadamar i podobnych ośrodkach. Powodem tamtych śmierci była eutanazja osób starych i chorych psychicznie w ramach akcji T4.

Pierwszy alarmował świat o Holokauście. Na tropach Pileckiego

Witold Pilecki dopiero teraz doczekał się tak wnikliwej biografii – angielskiego autora. Prezentujemy fragment książki Jacka Fairweathera „Ochotnik”.

zobacz więcej
W raporcie napisze: „Kiedy dowiedziałem się o tym, że w Grafenecku, Hadamarze i innych miejscowościach zaczęto uśmiercać chorych psychicznie, postanowiłem za wszelką cenę podjąć próbę zajrzenia do tych pieców i komór, by dowiedzieć się, co się w nich dzieje.”

W marcu 1941 Kurt Gerstein wstępuje do Wafen SS, gdzie zostaje przydzielony do służby medycznej. Ale przecież dwa lata wcześniej został wyrzucony z partii i nie mógł zostać członkiem nazistowskiej elity. Zdecydował fakt, że pracując w sekcji higieny, opracował filtry do wody dla armii niemieckiej. Projekt został bardzo wysoko oceniony przez przełożonych. Jego wiedza medyczna i techniczna była zbyt cenna. I nie ma znaczenia nawet to, że w listopadzie 1941 roku członek sądu nazistowskiego, który zwolnił Gersteina, widząc go w mundurze SS na pogrzebie brata, zgłasza to odpowiednim władzom. Gerstein zostaje, bo jego wiedza jest zbyt cenna.

Ostateczne rozwiązanie

20 stycznia 1942. Willa Wansee na przedmieściach Berlina. Najważniejsi funkcjonariusze III Rzeszy pod przewodnictwem Reinharda Heydricha zebrali się tylko w jednej sprawie – rozwiązania kwestii żydowskiej. Ostatecznego rozwiązania, które oficjalnie polegać miało na przetransportowaniu ponad 11 mln Żydów do pracy na wschód. W rzeczywistości miała to być podróż zakończona wyrokiem śmierci – masowym ludobójstwem.

Budowę pierwszego obozu zagłady w Bełżcu rozpoczęto jeszcze w roku 1941. Zadanie organizacji obozu i kierowania eksterminacją powierzono Christianowi Wirthowi. Jego doświadczenia z akcji T4 okazało się bezcenne. Latem 1942 Wirth zostaje inspektorem wszystkich obozów zagłady utworzonych w ramach akcji Reinhardt. Jego głównym zadaniem jest „usprawnienie” mordowania więźniów.

Wprowadza więc nowe techniki masowego mordu, jego pomysłowość jest nieograniczona. A przy tym sam nadzoruje i dopilnowuje każdego szczegółu. Wykazuje przy tym tak wielkie okrucieństwo, że boi się go nawet niemiecki personel. Tak mówił o nim jeden z essesmanów: „Był nieludzkim potworem, który nigdy nie będzie miał sobie podobnych. Nawet to określenie nie jest wystarczająco mocne. Nie można sobie wyobrazić, jakim był człowiekiem.”

Z powodu tego okrucieństwo nadano mu przydomek „okrutny Christian”. Jego sadyzm był tak wielki, że nawet jeden z członków niemieckiej załamał się i popełnił samobójstwo.

Cyklon B

W 1942 r. Kurt Gernstein pracuje w departamencie dezynfekcji Waffen-SS, gdzie ma styczność z różnymi toksycznymi gazami, m. in. z Cyklonem B. Wkrótce u Gersteina zaczęto zamawiać Cyklon B w ogromnych ilościach, a dodatkowym jego zadaniem jest przygotowanie przebudowy komór gazowych, tak aby można było w nich stosować Cyklon B zamiast tlenku węgla. Właśnie dlatego w sierpniu 1942 r. Gernstein wizytuje obozy w Bełżcu i Treblince.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     19 sierpnia 1942 w niemieckim obozie zagłady w Bełżcu przecinają się drogi Kurta Gersteina i Christiana Wirtha. Tego dnia Gerstein był świadkiem zagazowania grupy Żydów.

Z „Raportu Gersteina”: „(…) krótko przed 7.00 oznajmiono mi, że za 10 minut przybędzie pierwszy transport. Rzeczywiście, po kilku minutach przyjeżdża pierwszy pociąg ze Lwowa. 45 wagonów, a w nich 6700 ludzi, z których 1450 już nie żyje w momencie przybycia. Pociąg wjeżdża: 200 Ukraińców otwiera drzwi i wypędza ludzi skórzanymi bykowcami.

Ja sam stoję z kapitanem Wirthem na górze, na rampie między komorami. Matki z niemowlętami przy piersi wchodzą na górę, wahają się przez chwilę i wkraczają do komory śmierci. (…) Żydówka w wieku chyba 40 lat, z płomiennymi oczami, woła coś o przelewanej tu krwi, o mordercach. Dostaje pięć czy sześć uderzeń szpicrutą w twarz – od kapitana Wirtha osobiście – potem i ona znika w komorze”.
Rok 1942. Żydzi przed egzekucją w obozie niemieckim zagłady w Bełżcu. Fot. Wikimedia
Wirth osobiście wszystko nadzoruje. Kurt Gerstein tak to zapamiętał: „Komory się napełniają. »Porządnie napakować«– nakazał kapitan Wirth. Ludzie następują sobie na nogi, 700–800 osób na 25 metrach kwadratowych, w 45 metrach sześciennych! SS stłacza ich do granic możliwości. Drzwi się zamykają. Na zewnątrz czekają tymczasem inni, nadzy. Nadchodzi kapitan Wirth. Widać, że jest mu nieprzyjemnie, że właśnie dzisiaj, kiedy ja tu jestem, musiało wydarzyć się coś takiego.(…)50 minut, 70 minut, silnik nie chce zapalić. Kapitan Wirth dwanaście, trzynaście razy bije pejczem po twarzy Ukraińców, pomocników unterscharführera Hackenholta.

Po 2 godzinach i 49 minutach – stoper dokładnie zarejestrował – silnik zapala. (…)Wreszcie po 32 minutach wszyscy nie żyją”.

Gerstein jest zszokowany. Stoi tam w mundurze SS i w jednej chwili dociera do niego, z jakim niewyobrażalnym okrucieństwem ma do czynienia i że chcąc czy nie, jest jego częścią.

„Mężczyźni z komanda roboczego otwierają drewniane drzwi z drugiej strony.(...) Wśród wszystkich uwija się kapitan Wirth. Jest w swoim żywiole. Niektórzy szukają złota, brylantów i kosztowności w genitaliach i odbycie. Wirth przywołuje mnie do siebie: »Niech pan podniesie tę puszkę ze złotymi zębami, to tylko z wczoraj i przedwczoraj!«. Ma niewiarygodnie pospolity sposób mówienia i robi błędy:»Nie wyobraża sobie pan, ile każdego dnia znajdujemy złota i brylantów, i dolarów«. (...)”

Tego dnia Kurt Gerstein podejmuje decyzję o tym, że musi ujawnić całemu światu, to czego był świadkiem. Okazja ku temu nadarza się niespodziewanie już w czasie powrotu z obozów. W pociągu spotyka szwedzkiego dyplomatę Görana von Ottera, któremu w trakcie podróży ściszonym głosem wielokrotnie opowiada o tym, co widział. W wyniku tej rozmowy van Otter przygotował raport dla swych przełożonych, który jednak pozostał niezauważony lub przemilczany.

Gerstein po powrocie do kraju opowiadał o zbrodniach, jakie są popełniane w obozach koncentracyjnych. Powiadomieni zostali m. in. attaché dyplomatyczny Szwajcarii Hochstrasser, biskup Kościoła protestanckiego Dibelius, współpracownik biskupa Berlina Winter (przez niego informacja miała dotrzeć do biskupa i dalej do papieża Piusa XII). Jednak czas mijał, a działania Gersteina nie przynosiły żądanych skutków.

Sprawiedliwość?

Po zakończeniu akcji „Reinhardt” Christian Wirth zostaje przeniesiony do Triestu. Otrzymuje zadanie likwidacji miejscowych Żydów oraz zwalczania jugosłowiańskiej i włoskiej partyzantki. 26 maja 1944 ginie podczas potyczki z partyzantami. Inna, niepotwierdzona wersja mówi, że Wirth zginął z rąk swoich podkomendnych z powodu swego okrucieństwa.

Zostaje pochowany na niemieckim cmentarzu wojennym koło Triestu, a później szczątki przeniesiono na Niemiecki Cmentarz Wojskowy w Costermano we Włoszech. Na nagrobku i w księdze cmentarnej nie ma wzmianki, kim był Wirth...

Kurt Gerstein 22 kwietnia 1945, niedługo przed zakończeniem wojny, skontaktował się z aliantami. Został aresztowany przez Francuzów, ale potraktowany łagodnie. Umieszczono go w hotelu Mohren w Tybindze, gdzie przygotował tzw. Raport Gersteina po niemiecku oraz francusku.

Następnie przeniesiono go do Konstancji w Niemczech, a potem do Paryża. W więzieniu w Paryżu, gdzie warunki były fatalne, był brutalnie traktowany, 25 lipca 1945 r. popełnił samobójstwo w celi, wieszając się. Niektórzy badacze sugerują pomoc osób trzecich.

W roku 1950 roku sąd denazyfikacyjny w Tybindze uznaje Gersteina za współwinnego zbrodni nazistowskich. Dopiero w roku 1965, dzięki staraniom Gorana von Ottera Kurt Gerstein zostaje całkowicie oczyszczony z zarzutów.

– Grażyna i Bogdan Czermińscy

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Źródła:

Michael Tregenza. ”Christian Wirth a pierwsza faza Akcji Reinhard” Zeszyty Majdanka. XIV 1992
https://ww2gravestone.com/people/wirth-christian-christian-the-terrible/
https://www.jewishvirtuallibrary.org/the-gerstein-report
Henry Friedlander „The Origins of Nazi Genocide: From Euthanasia to the Final Solution”
Paul Weindling „Epidemics and Genocide in Eastern Europe, 1890-1945” Oxford Press
https://encyclopedia.ushmm.org/content/fr/article/kurt-gerstein
SDP 2023
Zdjęcie główne: Esesmani z załogi Bełżca przed budynkiem komendantury obozu. Fot. Wikimedia
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.