„Hiram” w poetyckiej klamrze
Autor wyboru i opracowania pism publicystycznych Ignacego Matuszewskiego, Sławomir Cenckiewicz opatrzył książkę esejem pt. „«Hiram» w poetyckiej klamrze. O literacko-politycznych żywiołach płk. Ignacego Matuszewskiego (1891 – 1946)”. Hiram to legendarny budowniczy świątyni Salomona, postać ważna dla masonów. Czy Matuszewski był masonem? Tego autor nie rozstrzyga, taki pseudonim miał pułkownik wśród przyjaciół.
Ignacy Matuszewski poświęcił się polityce jako wojskowy, działacz państwowy i publicysta, ale literacki żywioł pochłaniał go poprzez przyjaciół i, oczywiście, lektury. Pułkownik długie lata przyjaźnił się z Kazimierzem Wierzyńskim i Janem Lechoniem. To jemu pierwszemu poeci czytali swoje wiersze, nie raz był ich inspiracją lub adresatem. Zamieszczone na początku pierwszego tomu próby literackie Matuszewskiego robią pewne nadzieje na przyszłość pisarską i choć styl młodopolski budzi dzisiaj pobłażliwy uśmiech, to pewnie z czasem by zniknął, jak u wielu pisarzy międzywojnia.
Matuszewski wybrał inaczej, choć otwierający książkę esej Sławomira Cenckiewicza dokumentuje literackie naznaczenie bohatera.
Zwrócenie uwagi na literaturę w życiu pułkownika to wierne świadectwo epoki. Jeżeli się przejrzy biografie pokolenia urodzonego w latach 90. XIX wieku to wychodzi, że wielu – na przykład późniejszych sanatorów – pisało, a niektórzy także malowali. Sam Matuszewski w chwilach wolnych od zajęć dyplomaty w Rzymie tłumaczył na włoski Wierzyńskiego. Posługiwanie się i wsłuchiwanie w słowo było dla tych ludzi ważne.
O polityce, a szczególnie o nieprzejednanej postawie bohatera wobec komunizmu, jest we wstępie Cenckiewicza dużo, ale to oczywistość w wypadku takiego bohatera. Przywołanie zabiegów komunistów wobec Matuszewskiego pokazuje zaś, że jeśli zwalczają oni człowieka, to jest on faszystą, nazistą i obowiązkowo antysemitą (matka Żydówka nic tu nie pomoże). Ten ton jako stosowany wobec prawicy, wydaje się dziwnie znajomy i pewnie korzeniami sięga lat wcześniejszych niż 40. XX wieku, ale nigdy dość przypominania, że tradycja ta funkcjonowała swobodnie w owych latach 40. w USA – znanych ogólnie jako bastion wolności.
Obydwa tomy to prawie dwa tysiące stron, ale czytać warto. Matuszewski pisał dobrze, a jego teksty to świadectwo wierności sobie, logiki i poświęcenia Polsce, co współcześnie może trącać o patos, ale przecież czasy, w których zostało to napisane, były patetyczne.
– Krzysztof Zwoliński
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Sławomir Cenckiewicz „Ignacy Matuszewski”, 2019. Wydawcy: Instytut Pamięci Narodowej, LTW, Wojskowe Biuro Historyczne..
Materiały filmowe pochodzą z youtubowego kanału IPNtv
:
Pułkownik Ignacy Matuszewski powraca
Alianci kontra Matuszewski
Głos Matuszewskiego