„Ostateczną rewolucją” nazwał pierwszą pielgrzymkę amerykański historyk George Weigel, bodaj najważniejszy biograf JP II. W swojej tak właśnie zatytułowanej książce z 1992 roku (polskie wydanie 1995 r.) napisał, że „w Warszawie, Gnieźnie, Oświęcimiu, Częstochowie, Mogile i Krakowie Jan Paweł II rozpoczął proces, w wyniku którego system komunistyczny został w końcu zdemontowany od środka”.
„Wielkie dni Polski zaczynają się dziś” – notował 2 czerwca 1979 w swoich notatkach prymas Stefan Wyszyński, co Ewa K. Czaczkowska pokazała w obszernym rozdziale biografii prymasa, precyzyjnie opisując skomplikowaną sytuację Kościoła w czasie poprzedzającym tę pielgrzymkę [1].
„W sensie społecznym grunt dla wydarzeń, jakie miały nastąpić w roku 1980, został przygotowany, chociaż nikt wówczas w pełni nie zdawał sobie z tego sprawy” – mówił z kolei prof. Andrzej Stelmachowski.[2].
Trzy miesiące wcześniej Jan Paweł II opublikował pierwsza encyklikę, Redemptor hominis. Powiedział w niej, że człowiek jest drogą Kościoła. „Jej treść przyniosłem właściwie z sobą musiałem tylko niejako przepisać z pamięci i doświadczenia to, czym żyłem u progu pontyfikatu. (…) Tajemnica Odkupienia jest tutaj widziana oczyma wielkiej odnowy człowieka i wszystkiego, co ludzkie” – tłumaczył kilka lat później papież w rozmowie z włoskim dziennikarzem Vittorio Messorim [3].
Odnowa człowieka i wszystkiego, co ludzkie. O tym właśnie mówił Jan Paweł II w czerwcu 1979 roku w Polsce.
Ufam, że mnie słyszą
W 1971 roku młody intelektualista Bohdan Cywiński o jednoznacznie katolickiej tożsamości, wicenaczelny Znaku publikuje książkę „Rodowody niepokornych”. Mimo małego nakładu (3350 egzemplarzy) zaczyna być ona obowiązkową lekturą wszystkich, którzy chcą stawać się świadomymi uczestnikami życia społecznego, wolnego od obowiązujących partyjnych dogmatów. Staje się pozycją, jakbyśmy dziś powiedzieli, kultową.
„Rodowody” – pisał 29-letni wtedy Cywiński – „to książka, która zrodziła się z dwóch tradycji wplecionych w jeden trudny, osobisty rodowód ideowy. Jedną z nich jest humanistyczno-laicka tradycja etyczna inteligenta-radykała, druga – wybrane raczej niż odziedziczone na mocy środowiskowego obyczaju, a najpewniej Łaską ofiarowane – chrześcijaństwo. (…) Wartością nadrzędną – w porządku nie tyle logicznym, ile w uświadamianej sobie przez niepokornych hierarchii wartości – była wolność. Postulat jej był bardzo szeroki i stąd wieloznaczny: obejmował zakres wolności politycznych, wolności od ograniczeń ekonomicznych, wolności socjalnej, wolności przekonań ideologicznych i religijnych i prawa do ich swobodnego manifestowania. Uzupełnieniem wolności był postulat sprawiedliwości. (…) Oba opierały się o głębokie przeżycie wartości godności człowieka”.