W kapitanie rezerwy jego zwolennicy widzą szeryfa, który rozprawi się z korupcją, kryzysem, przestępczością i przywróci tradycyjne wartości.
zobacz więcej
Antykomunizm kazał mu bronić Ameryki przed nią samą i wbrew wszystkiemu. Jego nonkonformizm nie był przekorą na pokaz, wymagał odwagi i wiary w siebie. A potrafił zaszarżować.
Gdy Wilno zajęli Niemcy, Tyrmand, Żyd z pochodzenia, zgłosił się z fałszywymi wątpliwej jakości papierami na roboty do Rzeszy, w samo oko cyklonu. Po wojnie był już tylko ciągle zagrożony marginalizacją i literackim unicestwieniem przez wielbicieli Stalina. Uważał, być może też trochę szarżując, że aby zrobić karierę po obu stronach żelaznej kurtyny trzeba było mieć w biografii lizanie butów Stalinowi. Mówiąc w przenośni, rzecz jasna.
Po wojnie świat poszedł na lewo, ale nie Tyrmand. I nie było w jego przypadku żadnego niezrozumiałego zwrotu na prawo. Nigdy nie był na lewo ani w Polsce, ani w Ameryce. W „Cywilizacji komunizmu” napisał, że w hitleryzmie, przy całym jego okrucieństwie, „można było umierać godnie, nawet z dumą, nie zapierając się samego siebie", natomiast "komuniści potrafili (...) zabrać ludziom wszystko, nawet ich identyczność, nawet ich cień jak w owej staroniemieckiej bajce, nawet ich przeszłość i przyszłość".
Jak w latach siedemdziesiątych w Ameryce, tak i teraz na świecie są liczne kręgi, dla których ta trafna diagnoza różnic pomiędzy zbrodniczymi totalizmami może świadczyć o prawicowym czarnym podniebieniu piszącego, a może nawet trzeba by z takim do lekarza.
W roku 2020 przypadła setna rocznica urodzin i trzydziesta piąta rocznica śmierci Leopolda Tyrmanda. W uchwale sejmowej oddającej hołd pisarzowi napisano: „Leopold Tyrmand, autor kultowej powieści «Zły» i bezkompromisowego «Dziennika 1954» był jednym z najbardziej oryginalnych prozaików polskich drugiej połowy XX wieku. W najtrudniejszych czasach zachował wymagającą odwagi niezależność intelektualną”.
– Krzysztof Zwoliński
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Korzystałem z książki „Tyrmand i Ameryka” Katarzyny Kwiatkowskiej i Macieja Gawęckiego. Niepublikowane listy do Jerzego Giedroycia za: Magdalena Grochowska „Giedroyć pali Tyrmanda” w Gazecie Wyborczej z 18 maja 2012 roku.