Często określa się je winami półmusującymi lub naturalnie musującymi, z francuska pétillant, a z włoska – frizzante. Kończą fermentację we flaszce, bazując całkowicie na własnym cukrze pochodzącym z soku. Jeśli widzimy włoskie frizzante lub prosecco, warto zwrócić uwagę, czy nie ma na etykiecie dopisku col fondo, czyli znad osadu (niefiltrowane), bo oznacza to, że mamy do czynienia z właściwym winem o tej nazwie, wzorowanym na tym z Limoux.
Tutejsze wino było zapewne codziennym napojem św. Hieronima, który stworzył Wulgatę.
zobacz więcejPewnego dnia eksplodowało siedem tysięcy butelek wina. Kanonada trwała kilka godzin! Czy to parę rozsadzonych gazem flaszek wywołało efekt domina?
zobacz więcejMówi się o organizacji alkoholowych „black Christmas” i „black New Year”, na wzór corocznego „black friday”.
zobacz więcejTYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy