Współczesna lewica, która ma marksistowski rodowód, odrzuciła podstawowe dogmaty ojca-założyciela. Przede wszystkim determinizm ekonomiczny, zgodnie z którym stosunki ekonomiczne stanowią bazę, warunkują wszystkie zjawiska społeczne, kulturę, politykę itd. Podobnie jak mesjanistyczną rolę klasy robotniczej, a także apokaliptyczno-genezyjski opis dziejów, mających nas finalnie – poprzez Armagedon walki klasowej – doprowadzić do spełnienia; do świata, jak mówił Marks, który „zrealizuje gatunkową istotę człowieka”.
Co więc zachowano z marksizmu?
Wyobrażenie, że człowiek sam kształtuje całą rzeczywistość, a jej tradycyjny i znany nam historycznie kształt jest radykalnie zły. Jesteśmy jednak w stanie ten niedoskonały świat zburzyć, aby w jego miejsce uformować nowy, na miarę swoich oczekiwań. Zgodnie z tą myślą źródłem wszelkich ograniczeń człowieka, które są traktowane jako zło, jest istniejąca kultura. Należy ją przezwyciężyć, a wtedy osiągniemy niewyobrażalne wcześniej możliwości. Staniemy się równymi bogom nowymi ludźmi.
I ta nowa „ideologia emancypacji” chce człowieka od tej krępującej go kultury uwolnić. By mógł on osiągnąć ten idealny, wyemancypowany stan.
Ale z czego konkretnie próbujemy się wyemancypować?
Z wszelkich form kulturowych. I jest to charakterystyczne zarówno dla marksizmu i liberalizmu. Ten drugi osadzony był na wyobrażeniu samodzielnej jednostki ludzkiej. To ona miała być pierwotna wobec społeczeństwa. Z tego podejścia wyrastało charakterystyczne dla tej ideologii założenie umowy społecznej, która miała uprawomocniać porządek polityczny.
Człowiek nie był więc, jak funkcjonowało to w tradycyjnym myśleniu, tworem cywilizacji, i wprawdzie nie był do niej w całości zredukowany, ale swoje człowieczeństwo mógł osiągnąć tylko w niej, a więc w jej określonej formie. Zgodnie z liberalnymi założeniami miał być samoistną monadą.
Wynikało z tego, że wszelkie problemy są efektem uwięzienia człowieka w tradycyjnych formach kulturowych. Po to, aby się od nich wyzwolić musi dać się prowadzić przez już wyzwolonych. Nie zawsze wymaganie to było formowane wprost, ale faktycznie zawsze ideologia emancypacji je zakładała.
Bardzo jednoznacznie pisał o tym Voltaire. Wątki te pojawiają się u Marksa. Mocno formułował to Lenin, pisząc wprost, że świadomość do klasy robotniczej wniesie partia. Zawsze rolę liderów, duchowych przywódców pełnili ci, którzy już się wyemancypowali. Byli więc niezdeterminowani kulturowo, a tym samym gotowi, by poprowadzić zbiorowość, przekształcić ją i zmienić oblicze ziemi.
Jest to znamienne dla tego typu ideologii. Wybrani, czyli oświeceni, którzy osiągnęli wyższy stopień rozwoju, a więc się wyemancypowali, mają mieć szczególne uprawnienia i poprowadzić nas do ziemi obiecanej. Celem jest stworzenie „nowego człowieka”, który nota bene, kiedy przyjrzymy się tym projektom, jest bytem nam z zasady nie znanym.