Zdrowiej jest nie ulegać modom. Jeśli jednak chcemy być weganami, jesteśmy zdrowi, dorośli i mamy swój rozum, to żaden mięsożerca, a tym bardziej ich tłum nie stoi nam na drodze z transparentami, blokując dojście do kontuarów z wege-żywnością.
Fermentowanie mleka pozwala je lepiej trawić. A to nasi praprzodkowie dali tę technologię światu! Na Kujawach wytwarzano ser już 6 tys. lat temu.
zobacz więcejWładysław Komar zdobył złoty medal olimpijski w 1972 roku. Wcześniej codziennie na obiad dostawał dwukilogramowy połeć pieczonej polędwicy wołowej.
zobacz więcejJedni twierdzą, że łosoś norweski to najbardziej toksyczna żywność na świecie. Inni jednak dodają, że aby sobie zaszkodzić trzeba byłoby jeść dziennie pół kilograma łososiowych ogonów.
zobacz więcejBiorąc to pod uwagę, przyjdzie nam chyba z głodu gryźć kamienie…
zobacz więcejMarek Konarzewski, biolog: Nadal gustujemy w wędlinach tzw. dojrzewających, gdzie pracują enzymy uruchamiane po śmierci organizmu zwierzęcego.
zobacz więcej“... greenhouse gas emissions from livestock and transport are often compared, but in a flawed way.” If Henning Steinfeld, lead author of Livestock’s Long Shadow, tells you the comparison is flawed, it’s time to stop comparing transportation to livestock. #pleasestop https://t.co/P47t0xX0N1
— Sara Place (@drsplace) 18 września 2018
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
1. Zostawiam tu na boku retoryczne (i z natury swej etyczne) pytania zadane niegdyś na ćwiczeniach całej naszej grupie przez absolutnie cudownego, dziś już emerytowanego fizjologa zwierząt z UW, dr Rafała Skoczylasa – zapalonego myśliwego. A brzmiały one: „A dlaczegóż myśliwi to mordercy zwierząt, a wędkarze to łagodni, pacyfistycznie nastawieni hobbyści? Czyż ryby nie czują bólu haczyka lub bólu istnienia, gdy się je z wody wyciągnie podbierakiem?”. Nie wiem dlaczego, ale to było tuż zanim pokazał nam za pomocą osmalonego dymem ze świecy papierowego wałka i kilku drutów (to się nazywa kimograf), że mózg żaby, której udka są przysmakiem Francuzów i Chińczyków, nie posiada receptorów, więc nie boli. Zresztą jak każdy inny mózg, ale to już na inną opowieść.
2. Z diety muszę usunąć m.in. białko pochodzące z jakiegokolwiek mleka (oraz będące z nim w relacji wołowinę, cielęcinę, jagnięcinę i kozinę), soję, wszelkie orzechy (krzyżowe uczulenie na pyłek leszczyny), wszelkie zboża poza łuskaną pszenicą i ryżem, wszystkie rośliny baldaszkowate (marchew, pietruszka, koper etc. – krzyżowe uczulenie na pyłek brzozy), wszystkie owoce pestkowe (jabłka, brzoskwinie, śliwki etc. – j.w.) i cytrusy, banany, rośliny komosowate (sałaty, quinoa, szpinak i buraki w sezonie kwitnienia dzikich komosowatych, tak od czerwca do końca września), pomidory, seler i miód oraz wiele innych produktów.
3. Jak zapewnia prof. Gordon Guyatt z Uniwersytetu McMaster (Hamilton, Kanada), który przewodniczył komitetowi naukowemu opracowującemu wspomniane rekomendacje, powstały one dzięki naukowej współpracy 14 uczonych z 7 krajów. Ponadto zastosowały rygorystyczne podejście metodologiczne do danych i specjalne metody gradacji, szacujące pewność danych, z których miałaby wynikać konkretna konkluzja dla opracowywanych rekomendacji. Nie dziwi zatem, że zasadniczo merytorycznie nikt tu nie dyskutuje, choć w skład NutriRECS weszli tak naukowcy, jak i laicy. Ponadto prace mają złożone na piśmie zapewnienie o braku jakiegokolwiek zewnętrznego sponsoringu czy grantu od kogokolwiek.
Odkryto piec chlebowy dwukrotnie starszy niż uprawa zbóż. Żeby zatem mieć pieczywo, nie trzeba siać pszenicy czy żyta. Wystarczy mieć palenisko.
zobacz więcej4. Osobiście uważam, że to cenne, w tym sensie, że w nauce mogą latami pokutować przesądy. Kto zatem odważny wejdzie, okna pootwiera i przewietrzy zaistniały zaduch pojęć i przekonań (ale naprawdę, a nie tak na niby, albo oszukując), temu ludzkość być może będzie kiedyś stawiać pomniki. Prawda taka, że przyznał skąd pochodził grant, gdy on był, za rękę na konfabulowaniu wyników nikt go nie złapał ani przy okazji pracy o cukrze, ani dziś, no i nie bardzo widzę, kto poza danym sektorem miałby płacić za konkretne badania dotyczące zjawisk w tym sektorze. Rząd? Agendy ONZ? A z czego?
5. Czyli trzeba by chyba najpierw te globalne dane obrobić takimi, jakie są, następnie tak poprzestawiać parametry analizy, żeby jednak wyszło to, za co sponsor zapłaci, po czym zacząć współpracę z tymi siedmioma krajami i 14 naukowcami, i wcisnąć im skutecznie ten „kit analityczny”, do akceptacji bez oglądania. Licząc też na to, że recenzenci też nic nie zauważą. Generalnie możliwe, ale mocno przekombinowane.
6. Szefowie tych nadal niewielkich przedsiębiorstw obiecują małą sprzedaż – np. na rzecz wybranych restauracji – nawet jeszcze w tym roku. Na razie inwestorzy się nie kwapią. Cały sektor „sztucznego mięsa” to w 2018 roku nieco ponad 70 mln USD inwestycji, czyli pryszcz na amerykańskim rynku mięsnym. No i nadal nie wiadomo, kto by miał odpowiadać za dopuszczanie takich produktów na rynek: amerykański Departament Rolnictwa czy Administracja ds. Żywności i Leków. Nikt też nadal nie umie policzyć, czy mięso owo – będąc „etyczne” ze względu na brak hodowli i uboju zwierząt – jest w istocie „ekologiczne” (zużycie plastików jednorazowych, energii, spora emisja CO2 etc. w procesie produkcyjnym – cieplarka, gdzie rosną hodowle komórkowe jest na bieżąco utrzymywana w warunkach 2,5-5 proc. CO2 i wyżej „z butli”). No ale z drugiej strony takie „mięso” to być może jedyne rozwiązanie problemów aprowizacyjnych w ramach podboju kosmosu.
7. Z mięsa nie nasycimy się wapniem, dlatego musimy go czerpać z produktów mlecznych, a im jesteśmy starsi, tym bardziej z roślinnych (z wiekiem spada m.in. przyswajalność laktozy, czyli cukru mlekowego). Natomiast niezbędnych, zwłaszcza dla naszych nerwów, witamin i minerałów jest w nim w bród i są bardzo dobrze przyswajalne (o ile przyrządzimy to mięso z sensem). Według rekomendacji medycznych popularnych w naszym kraju, wystarczy jeść góra 200 gram mięsa dziennie nie więcej niż 3-4 razy w tygodniu. Ja zaś dodam z mojego doświadczenia kulinarno-biologicznego: nie panierować, nie przypalać, marynować w winie/piwie/cydrze i oliwie przed pieczeniem, aby nie było twarde, wysuszone i co za tym idzie ciężkostrawne, kroić w poprzek włókien, a nie wzdłuż, smażyć na dobrych, niezjełczałych i nieprzypalonych wcześniej tłuszczach, wrzucając mięso na rozgrzaną już porządnie patelnię, dusić z warzywami, a nie osobno, mądrze przyprawiać ziołami, przygotowywać najczęściej jak się da na parze, a nie wygotowywać do stanu „szarej ścierki” w garnku z wodą – no, chyba że wypijamy później ten rosół. Przygotowując mięso dbamy bowiem o to, aby nas odżywiało, a nie tylko zaspokoiło głód. Nie wolno nam też zapominać, że na surowo wolno tylko wołowinę, o ile rzeźnik nie sfuszerował pracy i jest dobrze odnerwiona, a inne mięsa trzeba bardzo dokładnie procesować termiczne. Inaczej grożą nam zatrucia pokarmowe. Jeszcze bardziej ostrożnie do „kuchni mięsnej” powinny podchodzić kobiety w ciąży, chociażby ze względu na ryzyko listeriozy.
8. I vice versa: bez witaminy C z roślin nie wchłoniemy żelaza zwierzęcego. Wątróbka zatem tak – ale z jabłkiem, cebulą lub porem, a szpinak czy buraczki jednak z jakąś choćby niewielką „wkładką mięsną”. W ten sposób skorzystamy najbardziej mądrze z posiłków, które z dobrodziejstwa Opatrzności i cierpliwej pracy naszych rąk trafiają nam na talerze. Powtórzę bowiem stałą mantrę dietetyków: należy się odżywiać, a nie karmić. Im większa monotonia posiłków, tym większa możliwość, że nasz organizm wymaga suplementacji. A to zadanie niełatwe, bo istnieje mnóstwo interakcji utrudniających wspólne wchłanianie, np. witD i A (uwaga pijacze tranu, jako jedynego źródła D i jadacze „pomarańczowych owoców”, jako podstawowego źródła A) czy cynku z wapniem i magnezem.
9. Krowa bowiem ma cztery żołądki, a zachodzi w nich nieustające trawienie żartej przez nią paszy roślinnej. Przy czym to nie krowa sama trawi, a bakterie i pierwotniaki zasiedlające jej trzewia. Strawić celulozę nie jest rzeczą banalną, bez pomocy mikro-sprzymierzeńców krowa musiałaby chyba mielić jęzorem cały dzień i noc, by w ogóle utrzymać się przy życiu. Bowiem nasze ssacze enzymy trawienne nie radzą sobie niemal zupełnie w starciu z celulozą, ligniną, chityną, śluzami i innymi wielocukrami pochodzenia roślinnego i grzybowego. Bakteryjne i owszem, ale tak się składa, że stosowny garnitur trawienny mają bakterie metanogenne. Ten zatem fermentor, który akomoduje w swoim czteroczęściowym żołądku krowa i wszelkie inne bydło oraz przeżuwacze, gazuje do atmosfery i nie ma zbyt wielu naturalnych sposobów, by to zatrzymać. Aczkolwiek poszukuje się takowych – obiecujące są zwłaszcza pomysły dokarmiania krów pewnymi glonami morskimi, co miałoby zmienić im biom, a w konsekwencji – przy zachowaniu przyrostu masy – obniżyć emisję gazów cieplarnianych.
Źródła:
https://annals.org/aim/fullarticle/2752328/unprocessed-red-meat-processed-meat-consumption-dietary-guideline-recommendations-from
https://nationalpost.com/news/canada/scientist-responds-to-critique-of-industry-ties-after-publishing-study-on-red-meat
https://www.eurekalert.org/pub_releases/2019-09/mu-nnt093019.php
https://www.tvp.info/44706062/w-polsce-uzyskano-mieso-bez-zabijania-zwierzat-rosnie-na-szpinaku
http://www.kopernik.org.pl/projekty-specjalne/festiwal-przemiany/festiwal-przemiany-2019/przemiany-showroom/
https://phys.org/news/2019-10-artificial-meat-space-supermarket.html
https://www.sciencealert.com/here-s-why-vegan-diets-for-babies-are-risky
https://www.sciencealert.com/veganism-is-increasing-malnutrition-in-wealthy-countries
https://www.sciencealert.com/is-a-vegan-or-mediterranean-diet-better-for-heart-health-physiologists-investigate
https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/czy-warto-jesc-mieso-wady-i-zalety-jedzenia-miesa-aa-ioFF-XmjX-KPff.html
https://clf.jhsph.edu/impact-stories/climate-crisis-and-malnutrition-look-diet-choice-context
https://www.technologyreview.com/s/614605/sorryorganic-farming-is-actually-worse-for-climate-change/
http://www.fao.org/3/a0701e/a0701e00.htm